5 pytań O… O pornografii

0


Jeśli czytacie mojego bloga od jakiegoś czasu to zapewne zdążyłyście i zdążyliście się już połapać, że mam blogową siostrę, a jest nią Natalia z wortalu Proseksualna.pl . Kiedy myślałam sobie o tym, aby rozpocząć na blogu nową serię krótkich wywiadów, to ona pierwsza wpadła mi do głowy. Jak zaczynać to z przytupem! Oto przed Wami moje 5 pytań oraz 5 odpowiedzi by Nat. Wybrałam temat pornografii oraz tego, czy może ona być przyjemnością, wyzwoleniem oraz edukacją, czy jest tylko czystym wybrykiem Szatana i złem.

Przeczytajcie i dajcie znać co myślicie.


 

  1. Natalio, zacznijmy od podstaw: czym jest pornografia i jak różni się od erotyki?

Erotyka i pornografia mają na celu przedstawić ludzkie ciało jako atrakcyjne seksualnie, jednak pornografia ma jeden podstawowy cel: podniecić obcującego z nią człowieka. Erotyka każe nam patrzeć na seksualność w bardziej ludzkiej, całościowej i emocjonalnej formie. Nie oznacza to oczywiście, że erotyka nie powinna nas podniecać! Erotyka ma więcej wspólnego z pojęciem piękna, idei, podczas gdy pornografia może być po prostu uznana za seks na sprzedaż, produkt, który ma na celu wyłącznie pobudzanie płciowości człowieka. Pornografia od zarania dziejów wiązała się z jakąś eksploatacją, sam termin wywodzi się z greckiego „pisania o nierządnicach”. Erotyka jest też mniej dosłowna, częściej posługuje się metaforą, zamiennikiem. W największym uproszczeniu: tym, co odróżnia erotykę od pornografii jest postawa wobec seksu. Ostateczna ocena i tak zależeć będzie od patrzącego, który ma własny kodeks moralny i własne pojęcie wyobrażenie tego, czym jest porno.

  1. Przeciwników i przeciwniczek pornografii jest wiele. Wśród nich są niektóre feministki, jak sądzisz skąd ta zła opinia o porno?

Przeciwnicy i przeciwniczki pornografii zazwyczaj podnoszą bardzo podobne argumenty – pornografia według nich jest zła, ponieważ prezentuje mechaniczną kopulację, wiąże się z wykorzystywaniem ludzi, kręcona jest pod „męskie oko” (słynne filmowanie w stylu POV – od „point of view”, gdzie oko kamery jest okiem aktywnego, zaangażowanego w akt mężczyzny), skupia się wyłącznie na przyjemności męskiego aktanta i męskiego odbiorcy. Dla wielu ludzi jest też zła, bo po prostu ich stymuluje i podnieca, a bywa, że ludzie boją się swojego podniecenia. Jeżeli jednak spojrzeć na pierwsze argumenty – mechaniczność, eksploatację aktorów czy „męskie oko”, można przyznać przeciwnikom pornografii częściową rację. Porno to w końcu wielki biznes, na który jest równie wielki popyt.

  1. Idąc dalej… czy istnieje feministyczne porno i czym się różni do tego mainstremowego?

Podnosząc larum przeciw pornografii, zapominamy o czynniku ludzkim. Do wielu osób nie dociera fakt, że twórcy, głównie reżyserzy i aktorzy, angażują się w ten nurt z własnej, nieprzymuszonej woli, ba! nawet lubią swoją pracę. Mamy wtedy do czynienia z tak zwanym zatroskanym trollingiem, czyli ludźmi wyrażającymi obawy o zdrowie aktorów w filmach porno, a nawet to, czy przez ilość uprawianego seksu analnego nie skończą w pieluchach. Mniej interesuje nas to, że porno jest na przykład bardzo rasistowskie i biała aktorka, która popełniła film z Azjatą, ma mniejsze szanse na angaż w wysokobudżetowej produkcji.

Pornografia feministyczna, choć Erika Lust – jedna z najpopularniejszych twórczyń tego nurtu – preferuje termin „niezależna”, czy „indie”, oferuje to, czego w mainstreamowej nie doświadczysz: otwartość na przyjemność kobiety, tolerancję wobec ciał, które z mainstreamowej pornografii są wykluczone, zabawę konwencją, większe poszanowanie dla cielesności aktora/aktorki i jej limitów, dużo częstsze promowanie bezpiecznego seksu (obecność prezerwatyw, masek oralnych czy rękawiczek do fistingu), również otwartość na inne formy ekspresji seksualnej niż tylko penis-w-waginie, penis-w-dupie czy penis-w-ustach. Pornografia niezależna stawia też aktorów, którzy byliby w mainstreamowej pornografii przedmiotami, freakami, w pozycji podmiotów – na przykład osoby trans.

  1. Czy pornografia może być edukacyjna? Skoro i tak młodzież edukuje się sama w Internetach to może to jest dobra droga?

Oczywiście, że pornografia może być edukacyjna. Słyszałaś pewnie o lokowaniu produktu – obok niego stoi też lokowanie idei. Jakie idee lokowane są w mainstreamowej pornografii? Łatwo sobie wyobrazić. Pod tym względem pornografia niezależna jest dużo lepsza, właśnie dlatego, że jest bardziej różnorodna. Nie prezentuje tylko jednej gamy pozycji, w których jedynym punktem stycznym aktorów są ich genitalia i w których nikt nie zawraca sobie głowy grą wstępną czy całowaniem. Porno niezależne jest też dużo lepsze pod względem postawy wobec ciała – dopuszcza aktorów o różnych gabarytach, kształtach wagin, długościach penisa, stanie owłosienia, różnej muskulaturze (lub jej braku), wieku. Zobaczenie w filmach osób, które wyglądają „jak ja” i uprawiają świetny seks może wpłynąć na poczucie własnej wartości dużo lepiej niż oglądanie maleńkich cipek i wielkich cyców oraz wyrzeźbionych bicepsów i penisów jak u konia.

Jest też cały nurt pornografii edukacyjnej – tu polecam filmy Tristan Taormino, która eksploruje praktycznie każdy aspekt ludzkiej seksualności, poradniki Jessiki Drake (jej film o seksie osób plus size zdobył w 2015 roku nagrodę dla najlepszego filmu edukacyjnego), cykl Pleasure-Ed Series. Z nich można dowiedzieć się więcej o technikach seksualnych i o tym, jak sprawić sobie i drugiej osobie autentyczną przyjemność.

W sytuacji, w której dopiero poznajemy, co to seks, mamy skłonność do kopiowania zaobserwowanych zachowań. Kiedy kopiowane są z mainstreamowej pornografii, seks odzierany jest z takich komponentów, jak intymność, radość, a nawet sensualny dotyk. Ciekawie ujęła problem Cindy Gallop, sypiająca głównie z bardzo młodymi mężczyznami, stwierdzając, że przed erą internetu praktycznie żaden kochanek nie chciał spuszczać się jej na twarz, co teraz faceci uznają za ogólnie przyjętą normę. Dostęp do bardziej różnorodnej pornografii daje nam przyzwolenie na bardziej różnorodne upodobania.

  1. Co byś poleciła z kategorii „porno inaczej”? Filmy, książki, strony www. Do wyboru do koloru!

Polecam projekty Eriki Lust: Lustcinema (jest to portal, na którym można znaleźć najlepsze dzieła pornografii niezależnej) i XConfessions – krótkometrażowe produkcje powstające na kanwie historii zamieszczanych przez użytkowników portalu. Dla „bystrzaków” polecam edukacyjne porno Tristan Taormino i Jessiki Drake. Dalej, warto przyjrzeć się pracom Emilie Juvet, Petry Joy, zmarłej niedawno Candidy Royalle, serwis Make Love Not Porn, projekt Hump! Dana Savage’a, który polega na organizowaniu mini festiwali, na które amatorzy nadsyłają swoje filmy. Ciekawie zapowiada się też TrenchCoatX, za który odpowiada Stoya. Świetna jest też seria Fucking Different z Tel Avivu i Sao Paulo. Miłośni(cz)kom kreskówek radzę przyjrzeć się m.in. pracom Sary Koppel, zaś tym, którzy stawiają na fabułę – Shortbus.

Z bardziej mainstreamowego, polecam na przykład film nakręcony z udziałem Jenn Tisdale i Jamesa Deena. Deen realizuje na swojej stronie projekt, w ramach którego chętne kobiety mogą wystąpić z nim w filmie porno. Jane Tisdale to stand-uperka, której marzeniem było wystąpienie w różowej produkcji. I, o dziwo, nie zrujnowało to jej kariery.

Co do książek, obecnie czytam Klub Julietty Sashy Grey i przyznam, że jest to dla mnie niebywała przyjemność, bo w powieści nie tylko są „momenty”, ale i spora wiedza na temat filmu w ogóle.

Trochę boli mnie to, że w Polsce jeszcze wciąż wstydzimy się wydawać czy ogólnie – inicjować projekty związane z seksualnością, bez obawy przed stygmatyzacją (tu mam na myśli twórców) czy tym, że coś się po prostu „nie sprzeda” (wytwórnie i wydawnictwa). Mam nadzieję, że po trosze jestem tą zmianą, którą chcę widzieć w świecie.*

Fotografia Marilyn Minter
Fotografia Marilyn Minter

 

Świat się zmienia i dlatego już niedługo ukaże się e-book wydany przez Antioniego z KinkyWinky.pl, który jest przewodnikiem po tym, jak nakręcić własne porno. Także świat się zmienia na naszych oczach.

Katarzyna Barczyk
vel LADY PASZTET