8

0


Jakoś w zeszłym tygodniu WordPress przypomniał mi, że mam tutaj konto od ośmiu lat. Biorąc pod uwagę fakt, że pierwszego bloga założyłam jako czternastolatka wychodzi na to, że bloguję już od 13 lat. Z przerwami oczywiście, ale na wordpressie jakoś tak mi się zostało.

Niestety nie mamy dostępu do swoich backupowych wersji sprzed lat, co być może pozwala nam na dobre samopoczucie dziś. Nie pamiętam już dziewczyny, która dzieliła się swoimi rozterkami ze światem pod postacią gwel.blog.pl Ale katarzynable.wordpress.com wciąż działa i ma się w miarę dobrze. Trochę dzieli te dwie postacie. Wiele lat i doświadczeń zbieranych trochę przy okazji, bez planu i celu.

Z ważnych rzeczy pamiętam, że kiedy nie pisałam bloga to czułam się niepełna. Kiedyś oczywiście pisałam pamiętniki, ale blog jakoś tak zrósł się ze mną, że kiedy porzucałam tę platformę to potem za nią tęskniłam. Tęskniłam za możliwością wciśnięcia przycisku „publikuj”. Brakowało mi mojej obecności w sieci, co jest oczywiście bardzo narcystyczne, ale mojemu blogowaniu wcale nie przyświeca tak wielka misja, jak mogłoby się zdawać. Piszę w większości dla siebie, żeby uwolnić wielką, wzbierającą we mnie kulkę emocji, z którymi nie potrafię się inaczej rozprawić. Nie cyzeluję fraz, nie spędzam kilku godzin nad notką. Ona się we mnie pojawia, a potem pojawia się na blogu. Trudno byłoby mi sprofesjonalizować własne działania w tej kwestii. Nie mam też specjalnych oczekiwań wobec bloga, chociaż jego przaśny layout trochę mnie męczy, ale w natłoku kolejnych spraw do załatwienia czasu na Lady Pasztet zostaje mało. Blog nigdy nie będzie moim sposobem na zarabianie pieniędzy, bo nie widzę, w jaki sposób miałabym zarabiać na swoich poglądach. Może być za to sposobem na życie i jego towarzyszem, kimś na kim można się od czasu do czasu wyżyć nie robiąc krzywdy nikomu innemu.

Ten szary ekran i wyskakujące na nim literki, to ważne postacie mojego życia, z którymi spędzam dużo czasu. Czasem piszę, a potem tego nie publikuję, bo czuję, że nie chcę. Ale zazwyczaj chcę. I po to mam bloga. Jeśli ktoś go czyta jest mi miło, ale to nie jest najważniejsze. 

Chciałam podziękować wszystkim tym, którzy mnie do pisania zachęcali, krytykowali i się ze mną zgadzali lub nie. Dziękuję, Wy już wiecie o kogo chodzi.

Katarzyna Barczyk
vel LADY PASZTET