Bardzo Łatwe Pytanie

10


Ostatnio podżegała mnie do wydania opinii komentatorka mego bloga. Trudno mi tłumaczyć coś, co już wytłumaczyłam, ale ponieważ jestem ambitna to spróbuję z innej strony.

Temat zawsze powraca i wydaje mi się, że jest niezatapialny. A nazywa się „ZGODA”. Czytelniczka zastanawia się czy pocałunki smakują tak samo dobrze po pytaniu: „Czy mogę Cię pocałować?” czy może lepiej bez. Moim zdaniem – równie dobrze, jak nie lepiej. Otóż przebywanie w towarzystwie osoby, która szanuje moje zdanie to dla mnie rzecz istotna, dająca mi poczucie komfortu. Lubię, kiedy się ktoś mnie pyta o zdanie, zwłaszcza, gdy rzecz dotyczy mnie bardzo, ale to bardzo bezpośrednio. Jest jeszcze jedna strona tego medalu…

Otóż nie wierzę w to, że każdy mężczyzna zawsze i wszędzie dyszy żądzą seksu. Że mu się zawsze chce i że mu zawsze staje. Że w dzień i w noc ma ochotę na szybkie lub wolne numerki.

Sądzę, że jak normalną istotę ludzką miewa momenty, gdy boli go głowa albo ząb. Ma kiepski dzień i woli pograć w grę na konsoli. Albo poczytać gazetę. Może nie mieć nastroju na igraszki i ponieważ się stresuje, to chuć mu nie w głowie. Jest mu smutno
i źle. Jest człowiekiem. Człowieka warto pytać o zdanie zanim zrobimy coś z jego ciałem. Zanim klepniemy, macniemy, szarpniemy albo pocałujemy. Wydaje mi się to po prostu kwestią przyzwoitości, aby dać szansę na wyrażenie zgody. Tym lepiej dla nas jeśli będzie ona entuzjastyczna.

Przeciwniczki oraz przeciwnicy wyrażania zgody na seks przez strony w seks zaangażowane twierdzą, że przecież „to wszystko widać, słychać i czuć”. Nie zgodzę się z tym, że czytamy język ciała w jakiś uniwersalny sposób. Często mylimy sygnały wysyłane przez innych i stąd nasz zawód, że myśleliśmy, że się komuś podobamy i nagle okazuje się, ze nas owa osoba wyprowadza z błędu. Mnie natomiast notorycznie zdarza się, iż jakiś delikwent myśli, że jestem nim zainteresowana ponieważ się uśmiecham
i z nim rozmawiam. Ego mu wzrasta i oto nagle jest pewien, że coś z tego będzie. A tu niespodzianka. W ogóle mam dużo przemyśleń na temat polskiego sposobu podrywu, które być może zostawię dla siebie. Zresztą nie ma co wiele pisać – wg mnie on nie istnieje.

Także podsumowując, pozwolę się nie zgodzić z tezą, że pytanie o cokolwiek psuje to co ma nastąpić. W wedle mojej skromnej opinii może bardzo wiele poprawić. Zaczynając od rozmowy można liczyć na to, iż również w trakcie będzie szansa na to aby poszczególne rzeczy uzgodnić.

I co jest bardziej hot i seksy niż pytanie? Pytanie pobudza wyobraźnię, bo coś się jeszcze nie wydarzyło, ale zaraz może się wydarzyć… I to dopiero jest super!

Dla opornych film instruktażowy brytyjskiej policji. Jak rozróżnić zgodę obu stron oraz różne warianty konwersacji na temat seksu od gwałtu. Na przykładzie herbaty. Bardzo polecam.

Herbatę chyba jakoś łatwiej zracjonalizować…

Katarzyna Barczyk
vel LADY PASZTET