Słabszych się nie bije. Leżącego się nie kopie. Jak się baby nie bije, to jej wątroba gnije.
Przypuśćmy, że masz problemy z erekcją i wredny okres w życiu. Przypuśćmy, że umawiasz się z modelką, bo jak wiadomo taka kobieta to trofeum. Może nawet bardziej dla innych niż dla siebie. Żeby udowodnić wszystkim dookoła, jaki z Ciebie jurny chłop. W każdym razie coś nie żre ostatnio, a raczej wy się żrecie coraz częściej. Jaki jest sposób, żeby rozwiązać ten problem? Ano bierzesz pistolet i pif paf, he shoot me down bang bang. Strzelasz babie w łeb.
Potem opowiadasz głodne kawałki o włamywaczu. I cóż z tego, że nic się tu nie trzyma przysłowiowej kupy, kiedy medialni eksperci od sportu oraz RPA a także włamywaczy, opowiadają jedni przez drugich, że „To się może zdarzyć w RPA jest niebezpiecznie, tam zdarzają się włamania.” „Nie oceniajmy ikony sportu, która dała tak wielu ludziom nadzieję.”
Włamywacz, jak wiadomo, włamywaczka raczej robi włamy w szlafroku oraz ręczniku. Włamuje się do łazienki, coby się tam przysposobić do dalszego włamu. Polscy eksperci, mężczyźni medialni, opowiadają o tym, iż należy wstrzymać się z osądem, poczekać na fakty, dowiedzieć się więcej.
O Katarzynie W. nikt nie musi wiedzieć więcej. Wystarczy słowo „dzieciobójczyni”. W końcu kobieta to albo matka albo dziwka. Wbrew naturze, wbrew kobiecości, wyrok został już dawno wydany. Wszyscy wiedzą kim ona jest, kim była, co czuje, co przeżyła. Jej mąż, jak pojawił się, tak nagle zniknął. To dziecko, którego już nie ma jest tylko jej. Tutaj mało kto apeluje o spokój, o prawo do obrony i do godnego procesu sądowego. Wszyscy wiedzą.
Kiedy mężczyzna zabija kobietę, to wstrzymajmy się, pomówmy o wypadku, o pechu może nawet. A może nawet pośmiejmy się, że hahahahahaha w końcu ona napisała na twitterze w dzień śmierci, „A tobie jaką niespodziankę zrobił Twój chłopak?”. Ale śmieszne! Doprawdy, boki zrywać.
Na kobietę, która prawdopodobnie popełniła zbrodnię, wydajmy wyrok do razu. Wypowiadajmy się, bo w końcu wiemy wszystko. Pamiętnik – tam jest sama prawda! Jaka śmieszna jest ta cała Katarzyna W. w bikini na koniu, jaką ma paskudną fryzurę i kapelusz, jak nią wszyscy łatwo potrafimy gardzić.
Do poczytania:
1. Tekst Moniki Płatek o linczu
Zakończę ten wywód, jakże pięknym podsumowaniem z Wyborczej, o pierwiastkach dobra i zła w każdym człowieku. Takie pierwiastki należą się sportowcom, ale żeby jakiejś nieszczęśliwej dziewczynie z Sosnowca? Co to, to nie!
Wstrząśnięci fani czują, jakby hańba dotknęła kogoś bliskiego, ale przede wszystkim z trudem godzą się z myślą, iż w ludziach sąsiadują pierwiastki dobra i zła. Psychologowie mówią o efekcie aureoli, czyli wyciąganiu z pojedynczej pozytywnej lub negatywnej cechy błędnego wniosku, że jej posiadacz składa się z samych zalet lub wad – skoro ludzi atrakcyjnych fizycznie instynktownie uważamy za przyzwoitych, skoro naturalnie podporządkowujemy się władzy ludzi wysokich, to ulegamy i urokowi zjawiskowych atletów.
czwartek, 21 luty, 2013 o godzinie 13:22
Kobieta skazana bez dowodów już była (http://pl.wikipedia.org/wiki/Rita_Gorgonowa). Ponoć sprawa Katarzyny ma być otwarta dla publiczności, więc oczami wyobraźni widzę jak się filmowa scena z sądu powtarza.
czwartek, 21 luty, 2013 o godzinie 17:56
Zastanawiam się właśnie, gdzie mi jeszcze świata podobny motyw i teraz przychodzi mi do głowy „Wojna końca świata” Llosy, ale tam dzieciobójczyni zostaje świętą. Nie wiem, czy w „Morfinie” Szczepana Twardocha nie ma podobnego motywu, czy mi się już wszystko plecie. Dzięki za link o Ricie, nie znałam tematu.