„Drogówka” – nie znam się, to się wypowiem

2


Są dobrzy i źli policjanci. W niektórych filmach są w większości dobrzy. W innych w większości źli. W „Drogówce” wszyscy są raczej źli, rzadko dobrzy, a przede wszystkim brzydcy. Brzydki jest świat, jaki kontrolują. Brzydcy są Ci, którym wstawiają mandaty i od których biorą łapówki. Brzydki jest nawet Marcin Dorociński z krzywym wąsem, co mnie osobiście oburza. Po drugie – dziewczyno, jeśli liczyłaś na to, że się przemęczysz, ale nagapisz na Dorocińskiego właśnie, to lepiej od razu idź na coś innego.

Lubię estetykę Smarzowskiego. Estetykę rozkładu. Niby współczesność, a jednak groteskowo-barokowa w tym natężeniu. Błoto, brud i stare śmierdzące swetry i skarpety. Miłość na szybko, jedzenie na szybko, wszystko po łebkach. A jednak coś mi nie pasuje. Może zgrzyt wynika ze zderzenia tych filmów, które ukazały się na youtube.pl, a które miały promować film z filmem samym w sobie. Wspomniane filmiki były takie hihihi hahaha, mrugnij oczkiem i tak wiadomo o co chodzi, o rybkę, co lubi pływać, a jak jest rybka, to wiadomo co jest. To na youtubie, ale w kinie – tylko mrok. Podoba mi się sensacyjna fabuła, zresztą Bartłomiej Topa koncertowo gra swoją rolę, niczym polski, szary i troszkę brzydszy Jason Bourne.

A jednak, nie jest to „Róża” po której serce biło mi szybciej. Natomiast cieszę się, że „Drogówka” jest, bo to portret prawdziwy choć wybiórczy. Dobrze, że jest „Pokłosie”, bo to też film, który staje naprzeciw lukrowanej wizji świata. Dlatego polecam, choć można się zdziwić zderzając oczekiwania z tym, co na ekranie.

A reżyserowi życzę, coby go radary i suszarki omijały, bo pewnie oczko już przekroczył kręcąc ten film.

Katarzyna Barczyk
vel LADY PASZTET