Dziesięć myśli na Dzień Kobiet, czyli dlaczego czasem warto się zatrzymać

4


Tak z okazji Dnia Kobiet pomyślałam sobie, że jest to jednak dzień, w którym można sobie pożyczyć i pomarzyć o wielu różnych sprawach. Życzę Wam spełnienia we wszystkich poniższych punktach, mimo, że wiele jeszcze przed nami i mamy sporo do zrobienia to czasem warto się zatrzymać i pomyśleć, że tylko od 100 lat mamy prawa wyborcze i to jednak jest mało, bardzo mało czasu w skali całej naszej historii, a ile już udało się nam zrobić! I owszem także mnie smuci i przeraża ten backlash, który teraz obserwujemy, ale pewnych rzeczy nie da się już cofnąć.

Zapraszam do moich krótkich refleksji, spędzajcie ten dzień tak, jak macie na to ochotę. Przy kawie, z przyjaciółką, a może w SPA albo w ogóle bez większej celebry. Co kto lubi!

  1. Byłoby całkiem miło, gdyby Dzień Kobiet był codziennie. Nie, żeby od razu lecieć do każdej z goździkiem, rajstopami i czekoladkami, ale żebyśmy czuły, że żyjemy w kraju, który nas szanuje. Tak po prostu szanuje i poważa. To dopiero byłoby coś!
  2. Chciałabym abyśmy umiały akceptować wybory innych kobiet, nie tylko te, z którymi się zgadzamy, ale także takie z którymi nam nie po drodze.
  3. Marzę o tym, aby prawo działało w imieniu kobiet, nie oprawców. Chcę żyć w kraju, który skutecznie wdrożył mechanizmy, chroniące osoby doznające przemocy a nie katów.
  4. Otwórzmy się na słuchanie osób, które opowiadają nam o przemocy, jakiej doznają. Musimy okazać im wsparcie, bo tylko wtedy zechcą opowiedzieć nam swoją historię.
  5. Olewajmy to, co mówią inni. To nieważne, co sobie myśli ktoś inny. Niech nas to nie przeraża, bo z przejmowania się opinią nie rodzi się żadne działanie.

Cztery dziewczynki trzymają transparenty na demonstracji feministycznej

6. Kochajmy swoje ciała, takie jakie są. Jeśli czujemy, że potrzeba nam zmian, to idźmy za tym, bo czasem warto coś zmienić, jeśli przyniesie nam to lepsze samopoczucie. Ale nie katujmy się, bo to nie ma żadnego sensu.

7. Uczmy się od innych kobiet tego, co się nam w nich podoba: mądrości, niezależności, ambicji. Inspirujmy się nie tylko dalekimi gwiazdami, polityczkami, ale także naszymi rodzinnymi autorytetami lub przyjaciółkami. Czasami największą fighterkami są nasze babcie, mamy, siostry.

8. Bądźmy egoistkami (tutaj polecam zapisać się na newsletter Pani Swojego Czasu i przeczytać przy okazji rozdział jej książki, tam dowiemy się, że to najzdrowsza rzecz na świecie, a bycie zawsze zabieganą to bycie zawsze nieszczęśliwą). Nie dajmy sobie wmówić, że bez nas się wszystko rozsypie w drobny mak. To emocjonalny szantaż, a nie wyraz miłości. Przez godzinę naszej nieobecności świat się nie zawali, a nasza głowa na pewno będzie nam wdzięczna.

9. Uczmy się historii. A raczej herstorii, bo tylko ona powie nam, że praw nikt nam nie dał, tylko same musiałyśmy je sobie wywalczyć. Szukajmy zapomnianych bohaterek i pokazujmy je światu.

10. Feminizm stosujmy w praktyce zarówno na co dzień jak i od święta. To nie jest modny gadżet, chociaż feminizm na koszulce mi nie przeszkadza, im go więcej w przestrzeni publicznej tym lepiej.

Katarzyna Barczyk
vel LADY PASZTET