20 dowodów na to, że jesteś feministką! Tak, nawet TY!

49


I tak oto piszę tekst na zamówienie. Naprawdę nie spodziewałam się, że będzie potrzebny. Co więcej, ostatnio odłożyłam na chwilę lekturę poradnika „Feminizm jest sexy”Jennifer K. Armstrong oraz Heather W. Rudulp , bo trochę znudziły mnie rozważania o tym, jak dieta, operacje plastyczne, makijaż i moda mają się do feminizmu. To wszystko wydaje mi się oczywiste, ale być może całkowicie niesłusznie…

Oto dwadzieścia dowodów na to, że jesteś feministką, chociaż o tym nie wiesz. Gdyby jakieś poczytne czasopismo dla kobiet było zainteresowane przedrukiem, to chętnie udostępnię tekst całkowicie za friko, byleby tylko nieść kaganek oświaty, jak ta Siłaczka…

  1. Uczysz się w szkole średniej? Wkurza Cię liceum, ale pomyśl, że Twoje życie mogłoby wyglądać zupełnie inaczej, gdybyś mieszkała w Kenii. Dostęp do edukacji zarówno dla kobiet jak i mężczyzn to jeden feministycznych postulatów. Wyobraź sobie, że istnieją kraje, gdzie dziewczynki bardzo wcześnie porzucają szkołę, aby wyjść za mąż i już nigdy nie mają szans na zdobycie wykształcenia.
  2. Studiujesz na uczelni wyższej? Dziś sobie nie wyobrażamy, że mogłoby być inaczej, ale Maria Skłodowska – Curie nie bez kozery uczyła się na paryskiej Sorbonie, gdyż na studia poszła 1890 roku, a dopiero cztery lata później na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie pozwolono na studia trzem studentkom: Stanisławie Dowgiałło, Jadwidze Sikorskiej (późniejszej Klemensiewiczowej) i Janinie Kosmowskiej. Chcesz dowiedzieć się więcej? Wejdź na stronę org.pl
  3. Masz prawo jazdy? To super, bo są kraje, w których kobiety nie mogą prowadzić samochodu, gdyż jest to proceder bezbożny. Na szczęście w Polsce ta czynność jeszcze nikomu źle się nie kojarzy i, w przeciwieństwie do koleżanek z Arabii Saudyjskiej, mając 18 lat możesz ubiegać się o prawo jazdy.
  4. Chodzisz na wybory? Czyli posiadasz prawo do głosowania, które Polki wywalczyły sobie prawie 100 lat temu, czyli 28 listopada 1918 roku. Co ciekawe, ponieważ Marszałek z tym zwlekał, narzędziem nacisku były znane nam z obecnej rzeczywistości parasolki, którymi wściekłe kobiety waliły w drzwi jego domu…
  5. Zarabiasz swoje własne pieniądze? Dostajesz wypłatę na konto i nie musisz nikogo pytać o to, na co ja wydać? Cóż, wyobraź sobie, że nie zawsze tak było i jeszcze do niedawna w niektórych cywilizowanych krajach trzeba było mieć rachunek bankowy z mężem, jak na przykład we Francji w latach sześćdziesiątych XX wieku…
  6. Kawa z koleżanką? Wypad na basen? A może sauna? Albo lepiej zakupy… Możesz samodzielnie poruszać się w przestrzeni miejskiej lub też wiejskiej. Nie musi asystować Ci ani mąż, ani ojciec, ani brat czy też jakikolwiek inny opiekun płci męskiej. Doceń to, stara, bo naprawdę nie wszędzie jest tak różowo. Są kraje, w których obecność kobiet w przestrzeni publicznej jest ściśle reglamentowana, a one same przed każdym wyjściem z domu muszą prosić o pozwolenie.
  7. Zakochałaś się i koniecznie chcesz wyjść za Mężczyznę Twojego Życia? Ty fuksiaro! Sama wybrałaś sobie najpierw chłopaka, a potem męża! Twoje rówieśniczki w wielu krajach na świecie, jak choćby Indie, do dziś nie mają szansy poznać swojego męża aż do dnia ślubu.
  8. Zakochałaś się w obcokrajowcu? Ciesz się, że nie żyjesz  w 1918 roku, czyli prawie 100 lat temu w II Rzeczypospolitej, kiedy kobieta wychodząca za mąż za obcokrajowca traciła polskie obywatelstwo i nie mogła wykonywać niektórych zwodów, jak na przykład zawodu lekarki.
  9. Odkochałaś się? Ojciec Twoich dzieci nie okazał się być Mężczyzną Twojego Życia, a raczej jego zmorą? Około 100 lat temu to mężczyźni mieli decydujący głos w sprawie opieki nad dziećmi, a jeśli dziecko pochodziło ze związku nieślubnego, matki nie mogły dochodzić ojcostwa. Wciąż nie jest łatwo wyegzekwować alimenty, ale kiedyś było to praktycznie niemożliwe. Natomiast Ty masz szansę albo się z nim rozwieść, albo – jeśli nie macie ślubu – rozstać z żalem lub bez żalu. I całe Twoje życie i życie Waszych dzieci nie zależy tylko od bycia czyjąś żoną.
  10. Wkurza Cię nierówność płac? Załóżmy, że pracujesz w jednej firmie z kolegą ze studiów, który zawsze troszkę się obijał. Znasz ten typ, o którym wszystkie nauczycielki mówią „zdolny, ale leniwy”. Ty nie byłaś leniwa, więc zrobiłaś dodatkowo podyplomówkę. Masz niejasne wrażenie, że coś jest grubo nie tak z faktem, że chociaż masz więcej obowiązków i te cholerne studia podyplomowe, to on zarabia więcej, bo wiadomo, że jest lepszym negocjatorem.
  11. Irytują Cię żarty, w których roi się do cycków, blondynek oraz bab chodzących do lekarza? Spokojnie, to nie brak poczucia humoru. Poczucie humoru nie ma nic wspólnego z Twoją macicą. To po prostu nieśmieszne dowcipy, które na całe szczęście nie muszą Cię bawić.
  12. Zastanawiasz się nad wyborem: kariera czy dom? Albo jedno i drugie? Szczęśliwie spektrum dostępnych opcji jest bardzo duże i możesz sama lub z partnerem decydować o tym, czy chcesz zostać w domu z dzieckiem, czy może ogarniecie to razem. A może on zostanie w domu, a Ty pójdziesz do pracy, bo lepiej zarabiasz… To wszystko jest dostępne i być może wciąż odrobinę kontrowersyjne, ale masz wybór, a to bezcenna rzecz, której nie mają miliony kobiet na całym świecie.
  13. Nie chcesz mieć dzieci? To też jest wybór, a możesz nad tym panować dzięki pigułkom antykoncepcyjnym, zdobyczy szalonych lat sześćdziesiątych. Dzięki temu możemy panować nad swoją płodnością i nie bać się, że zajdziemy w ciążę. Gdyby nie splot rewolucji seksualnej z drugą falą feminizmu, świat na pewno wyglądałby dziś inaczej…
  14. Aborcja? Chociaż temat ucichł i nie jest o aborcji tak głośno jak za czasów czarnego protestu, to nie można o niej zapomnieć. Dostęp do legalnej aborcji wywalczyły feministki, chociaż to nie one aborcję stworzyły. Istniała od zawsze, bo od zawsze istnieją niechciane ciąże. Najprostszym sposobem niekorzystania z aborcji jest… niekorzystanie z aborcji.
  15. HerStoria, czyli dlaczego nigdy nie słyszałaś o TYCH kobietach? To feministycznym badaczkom zawdzięczamy odkrywanie historii z perspektywy kobiet. Wielu z nich nie znamy, bo dziwnym trafem na karty historii trafiali panowie. Pewnie dlatego, że sami ją spisywali… Istnieją jednak badania nad historią, a raczej herstorią, która pokazują, że ta perspektywa jest mylna. A raczej, iż jest to perspektywa połowiczna, bo obie płcie tworzyły i tworzą historię.
  16. Nie mogę być feministką, bo mam chłopaka! Ja też! Trudno w to uwierzyć, ale feministki wchodzą w związki z mężczyznami! Czasami wchodzą w związki z kobietami. Czasami w ogóle nie wchodzą w żadne związki. Wracając do chłopaka i feminizmu, to jedno drugiemu zupełnie nie zaprzecza. Co kto lubi.
  17. Nie jesteś feministką, bo lubisz modę? I na to znajdzie się rada! Teraz feminizm jest modny, o czym zaświadczą zarówno koszulki od Local Heroes , jak i bluzka od Diora. Nie być feministką jest passe. Każdy powód do bycia feministką jest trendy…
  18. Lubisz nosić spodnie? Wyobraź sobie, że kiedyś było to niedopuszczalne! Nie dość, że spodnie źle wpływały na kobiecą moralność to przede wszystkim były szkodliwe dla zdrowia.
  19. Lubię się malować i dlatego nie jestem feministką! Spokojnie, spokojnie… Spieszę z uspokajającą wiadomością, że część kobiet uznających się za feministki ma słabość do makijażu. I tak oto autorka tego tekstu posiada więcej niż cztery pomadki, a dokładnie dziesięć, co przed chwilą sprawdziła, szukając ich po torebkach, szufladkach oraz kieszeniach kurtek. Po drugie, istnieją feministki wizażystki oraz feministki adeptki makijażu. Co tam komu w duszy gra. Także bez stresu, bo są i takie feministki, które w ogóle się nie malują i żyją.
  20. No dobra, jestem feministka, ale to oznacza, że nikt mnie nie będzie lubił… To w sumie zależy od tego, z kim się kumplujesz. Może wcale nie jest tak źle, jak Ci się wydaje i wiele koleżanek udzieli Ci wsparcia. A jeśli nie, to znajdziesz nowe. Feministki nie żyją w społecznej próżni i mimo faktu, że często są obiektem żartów, to zazwyczaj sobie z tym radzą. Myślę, że o tym, czy jesteśmy lubiane czy nie, decyduje charakter, a nie poglądy, bo o poglądach zawsze można porozmawiać. Nie martw się, ja Cię lubię!

Katarzyna Barczyk
vel LADY PASZTET