Wpływ feminizmu na kobiecość kobiety

3


To my. Jesteśmy ofiarami feminizmu. Zamroczone feministyczną ideologią poświęcamy na ołtarzu swej kobiecości długie włosy, pomalowane paznokcie, szpilki oraz miniówki… Te wszystkie feministyczne lektury wyprały nam mózgi i pozbawiły niegdysiejszego wdzięku. Co gorsza, niektóre z nas odważyły się założyć legginsy oraz zamienić szpilki na baletki, odkąd mamy w głowie te wszystkie femibzdury. Te durne uwagi, że nie musimy się malować, kiedy nie chcemy, że mamy podobać się przede wszystkim sobie i że właściwie to zwisa nam opinia innych na temat naszego wyglądu. To dlatego robimy sobie tatuaże, zapuszczamy włosy pod pachami i golimy czaszki, nosimy ciuchy, które część społeczeństwa uważa za zakazany owoc. My ten owoc zrywamy i ze smakiem zjadamy, bo tak nam każe nasza feministyczna ideologia.

Poznajcie te wszystkie biedne dziewczęta, które od czasu stania się feministkami już nie są słodkimi laleczkami. Albo są wciąż słodkimi laleczkami, bo takie chcą być. Chyba, że nie chcą, to wtedy sobie są, kim tylko zechcą. Wiem, wiem. Trudno pojąć, czego właściwie chcą feministki i jak wyglądają. Czasem wtapiają się w nasze społeczeństwo lub wprost przeciwnie – robią wszystko, żeby się wyróżnić. Nie ma prostego sposobu, aby odróżnić feministkę od niefeministki, chyba, że ktoś ją zapyta wprost… Generalnie nie mamy szacunku dla męskich gustów i guścików, nie chcemy się mężczyznom podobać, nie czujemy potrzeby spełniania ich oczekiwań. Niedobre z nas kobiety. I na pewno nie wiemy, czym jest „prawdziwa kobiecość”, bo feminizm przeżarł nam mózgi do cna.

Takie jesteśmy. Oto my. Co zrobić. Girl power i tyle.

 

Katarzyna Barczyk
vel LADY PASZTET