Prezenty dla feministki vol.2

2


Ręcę mi drżą, gdy mam zasiąść do pisania poradnika prezentowego.

Pamiętam, że kiedy ukazała się pierwsza część to moja koleżanka, która nigdy nie owija w bawełnę, rzekła do mnie prychając „Barczyk, co ty odpierdalasz?”. Także tak, na moim blogu raczej się nikt prezentowników nie spodziewa i muszą być one naprawdę bardzo, bardzo mądre, aby większość czytelniczek nie zamknęła latopa z krzykiem. To wysoko postawiona poprzeczka.

Jak zwykle wracamy do tematu, co podarować feministce? Czym obdarzyć taką kobietę, co to jest niezależna, sama sobie wybiera prezenty i może nie do końca lubi rzeczy kojarzące się ze stereotypowymi prezentami dla kobiet?

Podobno skarpety to obciach. Podobno dostać takie w prezencie to znaleźć się na samym dnie cyklu prezentowego, gdy człowiek obdarowujący nas już naprawdę nie mógł nic bardziej banalnego wymyślić. No chyba, że są to skarpetki od  „Neo-Suffragette” . Kliknijcie a się zakochacie, bo to naprawdę zacna rzecz. Specjalnie dla tych, które nie idą tędy, którędy idą trendy na odsłonięte kostki. Z taką skarpetą to można zwojować świat oraz nosić je na spodniach, a w przypadku rozdawania kopniaków również zaanonsować przynależność polityczną.

Kosmos, czyli kompletnie niesztampowe, pełne zagadek czasopismo dla dziewczynek, które stworzyły wspaniałe kobiety mające dosyć tego, w jaki sposób się mówi do ich córek, a przede wszystkim o czym się mówi. Kosmos  znajdziecie zapewne w niejednym prezentowniku, bo to pismo, które zwojowało świat!

Kalendarz… to takie banalne, takie zwyczajne, normalnie oczy mdleją czytając po raz kolejny, że warto podarować komuś kalendarz. A jeśli to kalendarz z rysunkami Ladacznicy (tak, tej od serniczka i nie tylko! <3) i to na dodatek wspierający działalność Fundacji Feminoteka, która wspiera osoby doznające przemocy ze względu na płeć, prowadzi szkolenia WenDo i generalnie feminizuje świat, to naprawdę można się skusić. Ja swój już zamówiłam!

Kolejną propozycję także można by zaklasyfikować jako świątecznego klasyka – pewniaka. Oto koszulka przekorna od chrum.com z napisem „Niepodległa” w kolorze bordo. Ten kolor to jeden z moich ulubieńców, a koszulki od chruma się nie starzeją i naprawdę zacnie są zrobione. Podpowiadam moim bliskim – chciałabym!

Prenumerata Non-fiction, czyli magazynu reporterskiego, który tworzą dwie reporterki. Zarówno Karolina Bednarz jak i Dorota Groyecka postawiły na merytoryczne teksty, piękną szatę graficzną a przede wszystkim na pełen profesjonalizm i weryfikację danych, co we współczesnym dziennikarstwie staje się powoli rzadkością.  Komuś, kto pisze reportaże można podsunąć kontakt do dziewczyn, bo może a nuż opublikują kiedyś jej tekst. 

Jeśli jesteśmy przy czytaniu to zdecydowanie polecam zakupić sobie lub bliskiej nam kobiecie książkę Rebeci Solnit „Męźczyźni objaśniają mi świat”. Uważam, że to pozycja obowiązkowa dla każdej z nas, bo na pewno w trakcie lektury poczujemy to znajome swędzenie w mózgu, które brzmi „skąd ja to znam…”. Ten zbiór esejów pokaże Wam, że wcale nie jesteście w tym same, że coś jest na rzeczy i że to część pewnego systemu, a nie złudzenie optyczne. Świetnie się to czyta, wystarczy jeden wieczór, aby poukładać sobie w głowie pewne fakty. Naprawdę warto sprawić sobie samej taki prezent. I wiem, że niektóre z Was powiedzą, że to książka podstawowa, ale według mnie śmiało ją można podarować osobie, której feminizm kojarzy się z czymś bardzo złym i być może to właśnie ta lektura pokaże jej na czym to wszystko polega.

Nie jestem wielką fanką planszówek, ale tę bardzo polecam, bo służy również do eksperymentów socjologicznych do przeprowadzenia we własnym gronie rodzinnym. Oto gra „Alias”, o której najpierw mi opowiadano, a potem sama zagrałam i rzeczywiście gra budzi emocje. Nie zawsze pozytywne. Oto mamy dwie drużny podzielone wg płci, które trochę tak jak w kalamburach muszą opisać hasła bez opisywania ich. Okazuje się, że o ile panie wiedzą zazwyczaj mniej więcej cóż jest to ten wał korbowy, to jednak panowie przy pudrze w kompakcie wysiadają, a w związku z tym można zaobserować ich irytację, że takie „babskie” tematy pojawiają się na kartach tej gry. Naprawdę ciekawie to wygląda. Nie mogę się doczekać sesyjki z własną rodziną w te święta.

Jeśli chodzi o inne gry to nie mogę nie wspomnieć o Komma Lika, którą już recenzowałam na blogu. Myślę, że może w 2018 będziemy bardziej systematyczni i może uda się nam wytrwać dłużej w tej całej zabawie w obowiązki. W każdym razie myślę, że to świetny prezent dla wszystkich Waszych bliskich, którzy twierdzą, że „dom prowadzi się sam”. Grę możecie kupić w sklepie KommaLika.pl, gdzie czeka na Was 10% rabatu na hasło „Lady Pasztet”!

Warto zainwestować w nietypowy gadżet, gdyż zbliża się karnawał i przed nami wiele imprez, na których poznacie wielu interesujących panów. Ten szczególny gatunek wszystko objaśniających samców scharakteryzowała autorka książki, o której wspominam w punkcie 6.  Aby przyciągnąć ich atencję oraz zmusić do słuchania Waszych opinii na dowolny temat proponuję zakup zestawu wąsów. Wąsy można zmieniać w zależności od typu rozmówcy lub podać koleżankom, aby także mogły zadać szyku na imprezie. Nic tak nie dodaje uroku feministce, jak dobrze przystrzyżone wąsy, jest ona w końcu, jak powszechnie wiadomo nowym wydaniem kobiety z brodą. Tyle, że każda feministka wie, że brody są już passe. Bądź jak Frida i zerkaj na nich spod wąsa!

Na koniec polecam Ci cudowny produkt, który rozwiązuje wszystkie problemy. Nie, to nie jest reklama najnowszego kremu pod oczy, ale oto pochwała: DYSTANSU. Jak mówi moja koleżanka: kobiety, Wam się wydaje, że macie jakieś problemy. Przecież to wcale nie prawda, że mnie zarabiacie, że emerytury niższe, że molestowanie seksualne jest faktem. Na to wszystko pomaga dystans: w spreju lub dożylnie, w zależności od potrzeb. Dystans pozwoli spojrzeć na swoją nieciekawą sytuację ze względu na płeć z zupełnie innej, świeższej perspektywy. Dystans powinien być na receptach jak legendarna maść na feministyczny ból dupy. Także życzę D-Y-S-T-A-N-S-U moje Złote Królowe, cobyście się częściej w nadchodzącym roku uśmiechały i w ogóle ładnie nam wyglądały i przyjemność swoją osobą sprawiały. Puci puci!

 

Korekta: Artur Jachacy

Katarzyna Barczyk
vel LADY PASZTET