Przemoc to nie abstrakcja. To doświadczenie.

19


Piszę ten wpis już trzeci raz. Zapewne oznacza to, iż nie będzie to najbardziej udana notka. Te najlepsze są prosto z serca, z trzewi, z wkurwu, ze smutku. Z emocji.

Tak naprawdę pisałam to już kilka razy, jak nie kilkanaście. W głowie powstawały kolejne wersje. Prowadziłam wtedy samochód albo biegałam. Może tuż przed zaśnięciem widziałam w głowie ciąg liter. I wciąż nie umiem tego napisać.

Coraz więcej czytam na ten temat. Staram się wiedzieć, bo wiem, że wiedza o danym zjawisku to broń. Nie wiem, dlaczego tak mnie interesuje przemoc. A może już wiem i dlatego nie potrafię powstrzymać emocji, jakie wywołuje we mnie ten temat.

Co powinnam o sobie napisać? Byłam ofiarą? Stałam się nią? Jestem osobą pokrzywdzoną? Jest nas tak wiele, że to nie jest żaden specjalny wyróżnik. Codziennie jakaś z nas zostaje skrzywdzona. Czy to powód, żeby się tym chwalić? Publicznie przeżywać? Pisać o tym na blogu?

Przemoc jest fascynującym zjawiskiem głównie dlatego, że ma tyle różnych form i odcieni.

Lady Pasztet

Bywa subtelna, jak ciągnięcie za włosy. Końskie zaloty, no wiecie. W końcu to nic poważnego, bo przecież, jak ciągnie za warkocz, to mu się podobasz. Nie płacz i nie rób cyrku.

Potem staje się troszeczkę inna. Wciąż nie zostawia widocznych śladów. Małe uszczypnięcie w pośladek. Ręka na dekolcie. To normalne! Przecież chłopcy są zafascynowani dojrzewającymi koleżankami. Koleżanki zresztą też. Nie zapomnę, jak dwie z bardzo mi bliskich w gimnazjum ściągnęły mi w szatni majtki. Pamiętam, chociaż przez wiele lat nie pamiętałam. To takie zabawy, nic się nie stało, przecież one żartowały, nie chciały zrobić niczego złego. A ja pamiętam. Może Ty też pamiętasz?

W końcu są jakieś randki i różni chłopcy. Pierwsze zakochania. Chcesz się podobać. Walutą podobania się jest pewna dostępność. Chociaż w sumie to nie mogę narzekać. Żaden z bardzo mi bliskich mężczyzn nie zrobił mi nigdy krzywdy. No może raz, ale to była moja wina. Na pewno moja. Woodstock, namiot, alkohol, jakieś ciche nie. Za ciche. No, ale to chłopak. Z chłopakiem dziewczyny się kochają, czy chcą czy nie. Nawet, jak chce im się wymiotować. I w końcu po co to przeżywać tak cały czas od nowa. Opowiadać.

Potem jest blog, ale na całe szczęście dryfuję w odmętach internetu całkiem spokojnie. Nie spotkał mnie żaden większy troll. Chociaż w sumie… oto mój były chłopak, bo latach wynurza się z odmętów sieci, by powiedzieć mi, że tak właściwie to powinnam sobą gardzić. Jeszcze rok temu gadaliśmy na ulicy, co za miłe, nieoczekiwane spotkanie. Teraz pluje jadem. Patrzę na godzinę dodania komentarza. Późno było, pewnie mu się zdarzyło po czymś tam. Po co wnikać. Rozmyślać, płakać i się przejmować. Tak sobie mówię, kiedy po przeczytaniu tego nie mogę spać w nocy. Skoro mnie dotknęło, to pewnie jest w tym prawda?

I na koniec mija już rok, odkąd przyszło mi zapłacić za bycie mną, już nie chcę tego opisywać. Zrobiłam to raz. Chociaż udawałam wtedy, że to historia kogoś innego. Nie byłam w stanie napisać tego w pierwszej osobie. Wciąż jednak mam w głowie pytania, którymi z chęcią się podzielę: czy wypiłam za dużo? Może po nim było widać, że będzie chciał zrobić mi krzywdę? Czy to była moja sukienka? I kiedy rozdarł mój stanik, to w sumie bałam się, że tę sukienkę też popruje. A taka jest piękna i tak ją lubię. Jak komuś wytłumaczę, że jest podarta? Sukienka ocalała. Moja szyja tak nie do końca. Podniecał go mój strach i dezorientacja. Czym jest jakieś lekkie podduszenie, inne mają gorzej. Inne dziewczyny naprawdę zostają zgwałcone. Mnie tylko trochę poobijał. W sumie fuks. Fuks to przyjaciel, który wszedł do pokoju i przestraszył typa. Typ wyszedł z imprezy z moim „spierdalaj” na pożegnanie.

To się zdarzyło. To się zdarza. To się będzie zdarzać. Czasem to będzie uderzenie, innym razem zazdrość i próba kontroli.

Lady Pasztet - przemoc

Fascynują mnie sprawcy przemocy, chociaż na pozór niczym się nie wyróżniają. Są jak ci, którzy krzywdzą zwierzęta. Musisz kimś bardzo gardzić, żeby go skrzywdzić. Czuć, że jest słabszy. Wiedzieć, że przejmiesz nad nim kontrolę. Szukasz kogoś, kto Ci ułatwi zadanie. Lekko podpitej dziewczyny albo bardzo nieśmiałej, uległej. Lub nazbyt pewnej siebie, bo pewnie dzięki przebojowości coś tam ukrywa. Sprawca obserwuje i ocenia szanse. Podnieca go nie seks, a możliwość sprawowania władzy. To musi być upajające. Wrzucić kota do pralki. Zgwałcić koleżankę z pracy. Wylać benzynę na żonę. Uderzyć dziecko.

Wiem, że takich projektów jest wiele. Są spektakularne, kiedy pokazują gwiazdy. Wstrząsające, gdy dzień po dniu widzimy jak zmienia się czyjaś twarz. To zazwyczaj twarz kobiety. Czasami podbite oko mają hinduskie boginie. Innym razem to dzieła sztuki apelują o zauważenie przemocy. Takie akcje spotykają się czasami z potępieniem. Wciąż koncentrujemy się na osobie, która przemocy doznaje, a nie która ją zadaje.

Trudno jest sportretować sprawcę. Wiem, pamiętam i mam to wypalone gdzieś w podświadomości, jak to jest uderzyć słabszego. Zrobiłam to raz. Wiem, jakie to uczucie. Może dlatego na zdjęciach wykonanych przez cały zespół, o którym zaraz, są dwie strony tej samej osoby. Jako przypomnienie? Upomnienie? Nie wiem. Czułam, że tak będzie dobrze. Że tak będzie miało to większy sens, chociaż sens ów wyklarował się kiedy zaczęłam pisać tę notkę. Po raz trzeci.

Wymyśliłam sobie, że zrobimy zdjęcia na których widać ślady pobicia. Zdjęcia mojej twarzy. Mam szczęście, bo nigdy nikt mnie tak nie pobił. To tylko makijaż, ale… mam świadomość, że mogło być inaczej. Że to może przydarzyć się mnie, Tobie, mojej przyjaciółce, Twojej siostrze albo Matce. Że to się zdarza każdego dnia. Że musimy o tym mówić, żeby to powstrzymać. Trwa 16 Dni Przeciwko Przemocy i to doskonały czas, aby szukać informacji.

Lady Pasztet - przemoc

Bardzo dziękuję Dagmarze Drzazdze, Agnieszce Freus, Ewelinie Napieralskiej, Wojtkowi Stachurskiemu oraz Mateuszowi Antkowiakowi, czyli zespołowi www.wizaż-online.pl za zrealizowanie tego projektu. Za to, że chwycili mój pomysł i że bez wahania się włączyli w jego realizację. Za rozmowy podczas sesji, po sesji, dzięki którym ta notka wygląda tak, a nie inaczej.

Na koniec chciałam wspomnieć o książce Virigine Despentes „Teoria King Konga”, o której już pisałam na tym blogu. Autorka pisze tam o gwałcie, którego doświadczyła i który koniec końców stał się dla niej bodźcem tak silnym, budzącym takie pokłady energii i emocji, że przepracowała go w pozytywne doświadczenie. W pewnym sensie przejęła to, co ją tak bardzo zabolało i zrobiła z tego coś nowego, a mianowicie napisała sztukę, a potem książkę. Mówienie o swoim doświadczeniu pozwoliło zobaczyć jej siebie samą nie jako bezwolną ofiarę, ale jako King Konga. Kogoś, kto mimo, że jest nierozumiany ma siłę i władzę. Super by było, gdyby nasze doświadczenia udawało się tak przepracowywać. Pewnie nie zawsze jest to możliwe, ale daje to cień nadziei, że z osoby pokrzywdzonej możemy stać się osobą bardzo samoświadomą i silniejszą. I tego bardzo, bardzo Wam życzę.

Ten pokaz slajdów wymaga włączonego JavaScript.

Katarzyna Barczyk
vel LADY PASZTET