Seksting, czyli zabawa tylko dla dziewcząt

7


Bardzo często zdarza się, że ludzie nie kumają istoty rzeczy. To znaczy mówią lub robią coś, co pozornie ma związek ze sprawą, ale tak naprawdę są bardzo daleko od jej jądra.

Zdarzyło mi się raz w życiu przygotować lekcję o bezpieczeństwie w internecie dla licealistów. Bardzo dużo mnie nauczyły te zajęcia. Przede wszystkim tego, że i chłopcy i dziewczynki boją się tak samo tego, że ich zdjęcia ktoś wykorzysta, prześle dalej i zrobi z nimi coś, czego by sobie nie życzyli. Kiedy z nimi rozmawiałam starałam się pokazać im, że warto myśleć o tym co się robi z czyimś zdjęciem, że prywatność to prawo. Ich prywatność oraz ich przyjaciół jest bardzo wiele warta.

Kiedy przeglądam kampanie społeczne dotykające tematu seksting to przede wszystkim dziwi mnie to, że prawie zawsze używa się do niego kobiecego/dziewczęcego ciała. Czy ono jest dla odbiorcy bardziej atrkacyjne? Czy tylko kobiety mają tendencję do nie myślenia, a więc wysyłania? Owszem, zdarzają się wyjątki jak na przykład kampania Pro Juventute, gdzie na plakatach na przystankach pojawiał się zarówno nastolatek jak i nastolatka – król i królowa lajków.

Kampania szwajcarskiej fundacji Pro Juventute
Kampania szwajcarskiej fundacji Pro Juventute

To skłania mnie ku refleksji, że o seksting oraz bezpieczeństwie w sieci mówimy, tak jak o unikaniu gwałtów. Obowiązuje taka sama retoryka. Otóż dziewczęta oraz co poniektórzy chłopcy powinni się powstrzymać od strzelania seksownych fotek, ponieważ inni źli chłopcy lub złe dziewczęta te zdjęcia im zabiorą i użyją ich przeciwko nim. Nie zastanawiamy się nad tym, jak pokazać tym, którzy naruszają czyjeś zaufanie i prywatność, że to ONI ROBIĄ COŚ ZŁEGO. Nie uczymy, że kwestia dochowania tajemnicy, powierzonego zdjęcia czy sekretu to jest właśnie odpowiedzialność za drugą osobę. Wolimy skupiać się na tym, co łatwiej piętnować, czyli zabraniać, zakazywać i straszyć.

Nie sądzę aby straszenie miało sens. Powtarzający się motyw smutnych dziewcząt, które robią sobie zdjęcie i ono trafia do sieci jest już oklepany nawet dla kogoś, kto tych kampanii widział w miarę mało. Poza tym szkoda, że Fundacja Dzieci Niczyje, która robi bardzo dużo dobrych, przemyślanych kampanii społecznych nie zerknęła na problem od drugiej strony. Po raz kolejny okazało się, że to potencjalna ofiara musi być w stanie sama się upilnować, bo inaczej to jej się oberwie a nie sprawcy. Sprawca, jak zwykle pozostaje w domyśle, nienznay i nieukarany.

Czasami ufamy w ciemno. Na przykład nowo poznanym, fascynującym ludziom. Umawiamy się z nimi na randki, flirtujemy, przesyłamy fotki. Fajnie, kiedy okazują się być tego zaufania godni. Nie zawsze są, ale to jest nie tylko nasz problem. To także ich problem, bo to zaufanie zawiedli. Powinni za to dostać od świata po łapach. A nie Ci, którzy obdarzają zaufaniem.

Katarzyna Barczyk
vel LADY PASZTET