Window-shopping, głupia!*

0


Oprócz zajawek intelektualnych, człowiek ma jeszcze potrzeby materialne, czyż nie? Dlatego chciałabym się podzielić kilkoma projektami, które obserwuję, tak by nie dać się zgniłej, kapitalistycznej konsumpcji. Przede wszystkim trzymam kciuki za królową promocji, obniżek, przecen oraz polowań na ciuchy i kosmetyki. Jej potyczki z zakupowym detoksem można obserwować na No Shopping Project.

Kolejna rzecz to bardzo inspirujący The Uniform Project, za którego podrzucenie bardzo dziękuję i macham łapką w stronę Wielkiej Brytanii. Super rzecz, która wymaga dużej odwagi oraz sukienki wielkiej trwałości. Może kiedyś i ja się skuszę?

I na deser – moja ulubiona blogerka/szafiarka/pisarka/fotografka. Jej posty na temat kompletowania idealnej szafy oraz tego, a jaki sposób nie wydawać pieniędzy na ciuchy, które znudzą się nam zaraz po odcięciu metki pozwalają nabrać dystansu. Jest to dla mnie postać niezwykle inspirująca, bo jej przestrogi zawsze stają mi przed oczami, kiedy widzę paskudną, miętową spódnicę, którą kupiłam podczas krótkotrwałej utraty zmysłów. Ja i miętowa spódnica nigdy nie będziemy koleżankami! Dzięki niej czytelnicy Fashion Magazine mogli się pośmiać, gdyż me dramatyczne wyznanie ozdobiło strony teg magazynu. Do dziś, kiedy wspominam otwarcie tej paczuszki do oczu napływają mi łzy wściekłości na siebie samą i to okropne uczucie, że znów dałam się zrobić w konia. O tym, jak tego uniknąć piszę Styledigger tutu.

Polecam, trzymam kciuki i staram się, naprawdę się staram opanować.

*Mam na myśli tylko siebie, jakby były jakieś wątpliwości.

Katarzyna Barczyk
vel LADY PASZTET