Zwierzenia nawróconej biegaczki

3


Tak sobie ostatnio rozpamiętywałam i przyszło mi do głowy, że w sumie to mogłabym zrobić poniedziałkowe zestawienie. Zestawienie tekstów, których używają dupki.

Ale potem pomyślałam sobie, że będę litościwa. Poza tym moje życie nie składa się tylko i wyłącznie z frustracji. Robię w życiu więcej rzeczy niż pisanie mściwego blogusia, na którym odrywam strupy od dawnych ram i walczę o wyzwolenie kobiet. Na przykłada robię coś, co jest ostatnio bardzo trendy. Taka moda mi się podoba, nie mam nic przeciwko. Co więcej, zajęcie jest o tyle wspaniałe, że można sobie kupować same fajne rzeczy i wkręcać sobie, że to właśnie dzięki nim będziemy robić to częściej i lepiej.

Bieganie.

Właśnie kupiłam trzecią parę butów do biegania. Kiedy kupowałam pierwszą nie byłam pewna, czy je kiedykolwiek założę. Siedziałam w El Corte Ingles w samym centum Madrytu i ryczałam w rękaw. Czułam się samotna, brzydka oraz gruba (czemu ten zestaw zawsze idzie w parze?) i kompletnie nie chciało mi się biegać. Na przekór temu wyszłam z centrum handlowego z parą przecenionych, dziś wiem, że za małych butów do biegania. Tego samego dnia poszłam do parku niedaleko domu, który dzieliłam z innymi dziewczynami z Erasmusa i wyruszyłam na eksplorację nowego dla mnie tematu. Początki były dramatyczne, ale ten sadomasochizm mi się spodobał. Żmudne zaczynanie od początku. Praca u podstaw. Od 2009 roku wiele się zmieniło. Zniszczyłam najpierw pierwszą parę butów, tuż przed pierwszym półmaratonem, a potem dobiłam drugą. Teraz podniecam się butami, w których przebiegnę we wrześniu maraton. Wyznaczony cel pomaga mi się skupić. Podczas biegania segreguję problemy, a te które mogę rozwiązać w głowie po prostu rozwiązuję. Bieganie oczyszcza mi głowę. Lubię się męczyć, bo chociaż nie mam warunków do uprawiania lekkiej atletyki to za każdym razem się cieszę, że dałam radę przebiec ileś tam kilometrów.

Poza tym, człowiek dziadzieje z czasem i coraz bardziej wzrusza mnie pogoda. Pogoda i natura. Bieganie w lesie mnie ekscytuje, a ilość wystraszonych saren i kozłów rośnie z każdym wybieganiem. Fajne jest to, że ta czynność sprawia podobną frajdę kiedy jest się samemu, jak i wtedy gdy się biegnie z kimś.

Także zamiast marudzić, lepiej pobiegać.

Katarzyna Barczyk
vel LADY PASZTET