Kim są kobiety z mazowieckich wsi? „A co wyście myślały?” – recenzja książki

2
pranie suszące się na wsi

Gdyby być złośliwym, to można by powiedzieć, że w tytule zawiera się cała treść książki Agnieszki Pajączkowskiej i Aleksandry Zbroi. Zostawię sobie jednak szyderczy ton na inne książki i napiszę o tym, dlaczego się rozczarowałam.

Kiedy sięgałam po tę lekturę z entuzjazmem, wyobrażałam sobie, że w końcu będzie to jakiś przełom, że nareszcie ktoś napisał coś ciekawego o kobietach ze wsi i że uniknie się sztampy i prostych schematów myślowych. Tymczasem od razu na wstępie okazuje się, że jak wieś, to kurki, bo kurki są ładne i sobie chodzą po gnoju, i to jest właśnie to zdjęcie, którym wita się i żegna czytelniczkę. To jeszcze bym wybaczyła, ale sposób, w jaki określa się geografię danego miejsca, czyli ile kilometrów jest z miejsca X, Y, Z do Warszawy, mnie zmierził.

Gdzie jest nasz pępek świata – w mieście czy na wsi?

Często się z tym spotykam w swoim życiu prowincjuszki. Krążę nieustannie pomiędzy piętnastotysięcznym miasteczkiem, gdzie się urodziłam i gdzie pracuję, wsią, na której zamieszkałam, a która liczy sobie 1200 mieszkańców, i Wrocławiem, czyli Wielkim Miastem. Generalnie nawet Wrocław jest dla większości Warszawiaków i Warszawianek zadupiem, zwłaszcza dla tych, którzy mieszkają w stolicy tylko kilka lat i których spotykam przy okazji biznesowych spotkań. Nie, nie dla wszystkich, sama chciałabym uniknąć prostackich uogólnień, ale pomysł, żeby Warszawę zrobić centrum czegokolwiek, budzi mój uśmiech. Jest to dla mnie zaściankowe i nic na to nie poradzę, bo Warszawa jest, jaka jest, ale na pewno nie jest to pępek świata. Żadnego.

Kto przepyta pytające?

Kolejna rzecz, która mnie zaciekawiła, a która się w tej książce niespecjalnie ujawnia, dotyczy tego, jakie kompetencje mają autorki. Co robią, czym się zajmują, jakie to zlecenia biorą. Posiadanie babci ze wsi wydaje mi się mimo wszystko dość słabą kartą przetargową, zwłaszcza że pewnie 70% obywateli i obywatelek Polski może sobie tego typu „kompetencję” przypisać. W związku z tym czytam te spisane monologi z kobietami ze wsi i zastanawiam się, kto jest po drugiej stronie. I nie wiem.

Książka monologująca

Trzecia rzecz to właśnie forma tego „spotkania”, a więc nie dialog, a monolog. Nie dowiadujemy się, jakie pytania zadawały autorki, bo to przemyka między wierszami, tylko dostajemy monologi. Te przez pierwsze kilkadziesiąt stron są w miarę ciekawe, a potem męczące. Zabrakło mi poszerzenia przypisów od dr Justyny Struzik, dr Katarzyny Waszczyńskiej, dra Tomasza Rakowskiego czy Krzysztofa Brauna. Zabrakło mi wielu innych spojrzeń krytycznych, nie wspominając o jednym z najważniejszych tekstów, który się ukazał w polskiej etnologii i antropologii, a mianowicie profesora Buchowskiego o orientalizacji polskiej wsi. Myślę, że ta lektura zrobiłaby dobrze autorkom.

trzy kury chodzą po trawie na wsi
Jeśli już piszemy o wsi, to kury muszą pojawić się obowiązkowo!

Szok i niedowierzanie – kobiety są różne i na wsi i w mieście

Bo co też one odkrywają? Ano że kobiety różne są. Niektóre wierzące, inne nie. Mające za sobą doświadczenia przemocy, alkoholizmu męża, jego nieobecności – lub też samotne. Jeżdżące na traktorach, mające budki z kebabem, żyjące w biedzie oraz w domu z podświetlaną wanną. Myślę, że i takie osoby znajdzie się w Warszawie. To nie jest specjalnie przełomowe odkrycie, chyba że ktoś naprawdę głęboko wierzy w to, że miejsce zamieszkania absolutnie determinuje jego sposób myślenia. Takie przekonanie byłoby głupie i krzywdzące.

Czekam na krytyczne opracowanie

Jestem jednak dobrej wiary, że być może autorki spojrzą za jakiś czas krytycznie na ten zbiór minimonologów, bo nie reportaży, gdyż ewidentnie nie towarzyszyły im głęboki research i przygotowanie do pracy reporterskiej. Może stwierdzą, że jednak miejsce zamieszkania oddalone o 100 km od Warszawy nie determinuje ubóstwa intelektualnego, a tylko wpływa na dostęp do edukacji, opieki zdrowotnej, na pakiet życiowych szans. Myślałam, że o tym będzie ta książka, ale niestety gdzieś w połowie się zacięła. Zabrakło przenikliwych analiz i głosów ekspertek i ekspertów, które mogłyby pogłębić ten materiał. Póki co jest coś, co mój promotor złośliwie nazywał wstępnym zarysem szkicu. To jest wstępny zarys książki. Liczę, że kiedy już powstanie całość, będzie się to czytało ciekawiej.

Chcecie więcej recenzji? Kupcie mi kawę!

Jeśli jednak macie ochotę nabyć tę książkę i samemu ocenić czy Wam się podoba czy też nie to możecie skorzystać z mojego linku afiliacyjnego. Gdybyście chcieli wesprzeć kolejne recenzje to zawsze możecie postawić mi wirtualną kawkę, do czego gorąco Was zachęcam. Przy dobrej kawie wszystko inaczej smakuje! Zachęcam Was także do czytania poprzednich wpisów książkowych znajdziecie moje polecenia we wpisie o Feministycznych Lekturach Obowiązkowych.

 

Korekta Artur Jachacy

Okładka wpisu Evgeny Nelmin  Unsplash

Zdjęcie kur Brett Jordan Unsplash

Katarzyna Barczyk
vel LADY PASZTET