Tematy zastępcze, kobiece sprawy, ach pieprzenie.
Przecież to dobrze Ci radzą… Przecież się o Ciebie martwię. W końcu mam na myśli Twoje dobro.
Uczymy się bać. Ja się uczę bać. Mam się obawiać. Mam się ograniczać. Mam nie nosić spódniczki, mam nie pokazywać dekoltu. Do biegania najlepiej zakupić namiot i w tym namiocie biegać. W końcu ciuchy do biegania odpowiedzialne są z to, że ktoś może mnie skrzywdzić.
„Po czwarte wybieraj odpowiednie ubranie. Jak wiemy na rynku mamy bogaty asortyment kobiecego sprzętu biegowego. Panie mogą wybierać w rzeczach obcisłych (lajkrach) lub luźniejszych (dresach). Zarówno panom jak i paniom bardziej podoba się ta pierwsza wersja stroju. Jednak są dwie strony medalu-obcisły strój przyciąga uwagą i może stać się powodem do zaczepki przez potencjalnego napastnika. Warto więc czasem maskować swoje walory, ubierając dresy.”
To takie proste! Zamknijmy się w domach, najlepiej tam sobie cicho siedźmy. Wychowujmy dzieci spłodzone z naszym żywicielem. Do pracy nie ma co iść, w końcu tam może nas molestować szef. Koledzy będą opowiadać dowcipy o cyckach i dupach, a nam będzie przykro i znów się okaże, że nie mamy poczucia humoru. Także w domu. Możemy tam uprawiać sport, oczywiście. Ewa Chodakowska powiem nam jak, za jedyne 24,99 czy jakoś tak z magazynem Shape. Z tego magazynu dowiemy się, że niektóre kobiety mają ciekawe życie, ale chyba poruszają się pod ochroną. My w końcu się boimy z domu wychodzić, bo tam czeka cała rzesza zboczeńców. Tych zboczeńców my się boimy. Dlatego ubieramy się w wielkie worki po ziemniakach i na twarz nakładamy błoto, tak żeby przypadkiem nie zwrócić czyjejś uwagi. Kiedyś to jeszcze przyciągało wzrok, ale odkąd wszystkie kobiety, które się boją chodzą tak ubrane to jest to normalka. Tylko nienormalne kobiety, ladacznice, dziwki i potencjalne ofiary gwałtów ubierają się inaczej, czym nieustająco prowokują naszych mężów, ojców, wujków i synów. My już dawno zaprzestałyśmy chodzenia samej po ulicy albo biegania po lesie czy parku, bo wiemy, czym to grozi. Kiedy faceci biegają nie grozi im nic, bo są facetami. My się boimy i w kącie siedzimy. Nasi synowie od nas dowiadują się, że inni faceci to świnie i że dlatego kobiety się boją. Dzięki temu nasze córki i nasi synowie dostają odpowiedzi na swoje pytania. I wszystko jest cacy.
W końcu mąż kupił mi bieżnię, ale się boję teraz, że jak będę biegać na tej bieżni to może go sprowokuję? Czekam więc, aż dzieci dorosną, mąż pójdzie do pracy i wtedy sobie może pobiegam.
________________________
Wkurwia mnie takie stawianie sprawy. Drażnią mnie artykuły, które aktywują we mnie motyw oblężonej twierdzy. Na poranny i wieczorny jogging powinnam sobie kupić kastet, pistolet gazowy, na udzie mieć nóż w pochwie. Wiem, wiem, edukacja trwa. Ale skupianie się na ofiarach nie posuwa sprawy do przodu. Skupmy się na sprawcach, dowiedzmy kim są i być może okaże się, że lasy wcale nie są takie niebezpieczne.
środa, 04 wrzesień, 2013 o godzinie 20:35
Myślę, że tekst Lidii Ostałowskiej jest dobrym komentarzem http://wyborcza.pl/1,75968,14543342.html
@N
Kobieta to nie dom. Dom to przedmiot. Kobieta jest człowiekiem. Człowiekiem, który posiada swoją cielesność i może nią dysponować, ale nikt nie może sobie tej cielesności zawłaszczać przemocą. Nie to nie. Dlaczego mężczyźni nie boją się o swoje ciała? Bo wszyscy wiemy, że ich ciała są w pewien sposób nietykalne. Z kobietami jest inaczej. Ale nawet największy dekolt, odsłonięta wagina czy posłany buziaczek nie są zaproszeniem do gwałtu i przemocy. Seks to rzecz dla (co najmniej) dwójki ludzi, którzy się zgadzają na ten akt. Bez zgody nie ma seksu, jest gwałt.
Nie ma tutaj łatwych i prostych rozwiązań, a na pewno nie jest nim dres oraz chowanie się w domu. Za to jest edukacja – żmudna, trudna i powolna.
@Anuszka, @Bożena, @Agra oraz @Pozynegatywka dziękuję Wam za komentarze, cieszę się, że są ludzie, którzy myślą podobnie. Przepraszam za opóźnienia, ale cóż… real life bywa równie mocno angażujący, co internetowe dyskusje. Dzięki za przybycie i wpadajcie częściej 🙂
wtorek, 03 wrzesień, 2013 o godzinie 13:39
Przecież nawet to zalecane bieganie w dresach czy innych workach po kartoflach nic nie daje. To nie strój prowokuje. Nie zachowanie.
To gwałciciel nie panuje nad sobą i jego nie pociąga to co dana ofiara ma na sobie, tylko sam fakt gwałtu. Posiadanie przewagi, branie siłą tego, co gdzie indziej można by dostać po prośbie. A u nas wciąż się to ludziom myli.
wtorek, 03 wrzesień, 2013 o godzinie 12:11
Znowu wymagania co do kobiet, a ani słowa potępienia dla gwałciciela. Jak widać autorów nie dziwi to, że facet gwałci kobietę.
Może by tak się zastanowili co należy zrobić z facetem, który nad sobą nie panuje. Jak zabezpieczyć przed nim społeczeństwo żeby się to nie powtórzyło. Można zastanowić się dlaczego to zrobił skoro w Polsce nie ma kar za prostytucję i korzystanie z takich usług, w Polsce jest dostęp do Internetu, a w Internecie różne filmy, jak nie ma dostępu to odpowiedni film można sobie kupić. Czy facet w tym kraju ma problem z tym żeby sobie ulżyć w inny sposób niż poprzez gwałt? To nie kraj w którym gwałci się kozy, bo dostęp do kobiet jest ograniczony. Ja bym się zapytała co za debil ryzykuje trafienie do więzienia gwałcąc kobietę, kiedy mógł się zaspokoić inaczej. Albo idiota, albo ktoś kto już nie jest do naprawy i tacy mogliby być publicznie napiętnowani. Na odpowiednich stronach internetowych, gdzie każdy może zajrzeć zdjęcie. Ale niestety jak go złapią to zasłonią mu oczy czarnym prostokątem żeby mógł być anonimowy, kiedy wyjdzie na wolność. Dzięki temu łatwiej mu będzie podejść kolejną ofiarę, bo nikt go nie skojarzy. Przed ludźmi, których nie da się oduczyć krzywdzenia innych ludzie powinni być ostrzeżeni. Kiedy taki facet wychodzi i psycholog stwierdza brak poprawy to należałoby pokazać jego gębę. To by pomogło o wiele bardziej niż bieganie w dresie.
wtorek, 03 wrzesień, 2013 o godzinie 11:44
Też mnie wkurza, że muszę zamykać dom na klucz, że w pracy mamy alarm, a do skrzynki pocztowej muszę wpisywać hasło. Ów motyw oblężonej twierdzy jest znacznie szerszy niż tylko kwestia kobiet!
wtorek, 03 wrzesień, 2013 o godzinie 15:36
Analogia dobra tylko pozornie.
Dobra byłaby, gdybyś żył w kraju, gdzie są dwie kasty:
– Jedna nigdy nie zamyka drzwi na klucz, bo twierdzi, że nikt jej niczego nigdy nie kradnie. I wszyscy uważają to za oczywistość. Ta kasta jest nietykalna, a jakby się jakiś złodziej znalazł, to byłby uznany za zepsutego do szpiku kości bluźniercę.
– Natomiast druga kasta musi zamykać drzwi na zamki, bo z ich mieszkań wolno ukraść, jeśli drzwi są uchylone. Wtedy są tylko sami sobie winni.
wtorek, 03 wrzesień, 2013 o godzinie 16:26
Brawo za tę odpowiedź! Serio, wielkie, wielkie brawo.
środa, 04 wrzesień, 2013 o godzinie 11:44
Nieprawda. Nigdy nie słyszałaś o dzielnicach, w których lepiej nie chodzić po zmroku? I takie porady słyszą nie tylko kobiety, ale również mężczyźni – i wszyscy są narażeni. A jeśli ktoś jednak sugestię zignoruje i pójdzie – to mówi się, że „sam jest sobie winny” (podczas gdy, rzecz jasna, nie zawinił, bo to na niego napadli, a nie on napadł).
Nie wierzę przesadnie w moc edukowania w kwestii gwałtów. Może jestem pesymistą, może człowiekiem małej wiary. Wydaje mi się, że nikt nikogo nie wychowuje na gwałciciela, tak jak i nie wychowuje dziecka na psychopatycznego mordercę. Nie bardzo wierzę w skuteczność akcji społecznych (czy to dotyczących pijanych kierowców, czy czegoś innego), choć nie widzę przeszkód, by były prowadzone.
Wierzę natomiast w zdrowy rozsądek, nawet jeśli jest to okupione polityką ustępstw. Chciałbym chodzić z portfelem na wierzchu, ale jednak chowam go gdzieś głęboko. Pewnie równie chętnie powłóczyłbym się nocą po ciemnych zakamarkach mojego miasta, by porobić interesujące zdjęcia – ale jakoś tego unikam, w obawie przed konsekwencjami.
Szacuję ryzyko, bo mało mi pomoże, że nie wolno mnie pobić, skoro wyląduję na OIOMie. Wiem, że jako pieszy mam pierwszeństwo, gdy już wejdę na jezdnię, ale mimo to zatrzymuję się, by tuż przede mną przemknął jakiś imbecyl z 100 km/h na liczniku, który ma się za drugiego Kubicę, bo wolę poczekać, ale mieć całe nogi (i żyć).
Rozumiem, że to nie jest idealne rozwiązanie, że pewnie najlepiej byłoby pozamykać wszystkich – ale żyję w takiej, a nie innej rzeczywistości i dla własnego dobra wolę myśleć za innych. I to samo polecam innym (choć do niczego nie zmuszam — ich życie, ich wybory, ich problem).
Jeśli masz inne, lepsze rozwiązanie – chętnie posłucham.
środa, 04 wrzesień, 2013 o godzinie 12:15
@N
” i wszyscy są narażeni”
No właśnie. Wszyscy. A nie że jedna grupa jest z definicji uważana za cholernie narażoną, a druga z definicji wcale.
Czy wiesz, kiedy poprzednio kogoś zgwałcili w Lesie Kabackim? W internecie nie ma o tym wzmianki, choć przecież byłoby wielkie echo w mediach. Więc prawdopodobnie w ostatnich kilkunastu latach nie było tam przypadku zgwałcenia. A czy wiesz, że na całym Ursynowie (aglomeracja wielkości średniego miasta wojewódzkiego, zawierająca też Las Kabacki) w 2012 roku nie zanotowano ani jednego zgwałcenia?
To oznacza, że prawdopodobieństwo, iż zgwałcą mnie w Lesie Kabackim jest dużo mniejsze, niż że przejedzie mnie samochód.
Pomyśl zatem racjonalnie. Z punktu widzenia rachunku prawdopodobieństwa ostrzeżenia przed bieganiem po Lesie Kabackim nie mają sensu, bo wtedy po stokroć bardziej należałoby ostrzegać kobiety przed wychodzeniem w ogóle na ulice z uwagi na wypadki samochodowe.
I oto widać, że twoje pozornie racjonalne rozumowanie jest tylko racjonalizacją. Wiesz co to jest racjonalizacja? Gdy ktoś ma irracjonalne uprzedzenia, ale ex post dorabia do nich pseudo-logiczne wytłumaczenia. Przekonanie, że w Lesie Kabackim jest niebezpiecznie dla kobiet jest irracjonalne.