Warto przeczytać, dobry link w tekście

0


Dostałam od szwagra in spe karnet na zabieg do perfumerii za friko w ramach promocji. Miło, nieprawdaż? Otwieram karnet, a tam tytuł „Wstęp do piękna”. No i już się czepiam, czepiam się ohydnie. Że co to za insynuacja, że dopiero wstęp do piękna to jest, a gdzie w tym miejsce na moje piękno, przecie ja piękna jestem już i duszą i ciałem. Wszędzie wejdzie ten mój feministyczny nos i wywęszy jakąś grubszą aferę.

W związku z tym, nie mogę pojąć, że w całym (nudnym) już temacie, gdzie zdążyli się już wypowiedzieć Mądrz Ludzie rzadko komu przyszło do głowy, że ten żarcik to właśnie jest niestety żarcik z cyklu „o biciu żony” czy inny jakiś tam „o kobiecie co się puszczała, czyli kurwie”. To, co powiedzieli WF to rasizm hipsterów w podręcznikowej postaci, a kto tego nie kuma, ten jest trąba i bomba.

Tutaj po prostu nie da się nic więcej powiedzieć, bo wszystko został już powiedziane. Co gorsze – trzeba od czasu do czasu zrobić rachunek sumienia i mimo naszej rzekomej czystości, zastanowić się czy nie udaje się nam czasem chlapnąć jakiegoś bzdurnego komentarza, który niby miał być śmieszny i wszyscy wiedzieli o co chodzi, a potem jednak w nocy, człowiek myśli sobie, że jednak jest kretynem czy też kretynką. Mi na przykład wyrwało się nieładnie o „Parku pedała”, bo wszyscy tak na niego mówią i w ogóle i w ogóle. Fuj, trzeba jednak myśleć, myślenie nie boli.

Jesteśmy pełni przekonań, do których przyznanie się byłoby wstydliwe, zdarza się nam grubiański żart, czasem trudno się postawić, gdy się go słyszy. Ale nie bycie rasistą i nie bycie szowinistą nie jest komuś dane, to kwestia pracy, zmiany optyki i dostrzegania tego, że pod powierzchnią bzdur o tym, co normalne i naturalne kryją się po prostu stworzone przez kogoś schematy.

Dlatego drogie dziatki nie starczyło w tym odcinku na wyznania o tym, iż ostatnio spodobał mi się blog Michała Zaczyńskiego, po prześledzeniu kilku przezabawnych tekstów w Newsweeku, stwierdzam, że to dobry felietonista jest. Co z tego, że modowy, skoro zabawny. Tego właśnie tej dziedzinie brakuje najbardziej – dystansu, zadęcia ma aż nadto. Za to znalazłam cudowny artykuł tegoż autora właśnie, po którym stwierdziłam, iż jednak ja+blog modowy = zapaść umysłowa i skasowałam to straszliwe fuj, fuj, pełne próżności i narcyzmu narzędzie.

Niech żyje mózg!

Katarzyna Barczyk
vel LADY PASZTET