Żonki ze Stepford

2


Marta Grycan wyznaje, że jest antyfeministką. Ciekawe, czy wie, co to jest feminizm i co mu zawdzięcza. Lubi, jak ktoś za nią płaci. Ciekawe, czy we własnej sieci kawiarni, też ktoś za nią płaci? I ciekawe dlaczego nie piecze tych wszystkich ciast w zaciszu domowym tylko w TV?

Perfekcyjna Pani Domu (po studiach prawniczych, jeśli dobrze pamiętam, doktorat też chyba ma) oskarża feministki o nieporządek, bałagan, smród i brud.

Lans na antyfeminizmie jest ostatnio bardzo modny. Zjawisko nie nowe, oj nie. Znam nawet takie blogerki, np. Segritta, które lubią sobie pogadać o tym, że feminizm to bzdura. Może odbierzmy jej prawo jazdy, coby się dowiedziała, jak to mogłoby być bez tego przeklętego feminizmu?

Spłaszczenie tego tematu mnie mierzi. Ale już mi się nie chce tłumaczyć…

(Kolega ostatnio pokazywał mi zajawkę rozmów w toku, wiadomix Ewa Drzyzga – problem był ważny i ekscytujący, otóż to rolnicy szukają żon. Jeden z nich na zachętę pokazał swoją kuchnię – że ma wyposażoną po miejsku, że żona będzie miała dobrze, bo ma mikser, lodówkę i kuchenkę. Nie wiem, nie wiem, jak to skomentować.)

A tymczasem pozbawiona męskiego wsparcia nie gotuję, a jak gotuję to przypalam, nawet sprzątać mi się nie chce, marudzić nie mam na kogo. Bez drugiej połówki moja misja czyszczenia wszystkiego w zasięgu ręki osłabła. Podłogi w kuchni nie chce mi się zmywać.

Zdążyłam przywyknąć do tego, że wbrew społecznym podziałom ról na kobiece i męskie, w naszym duo to my dwoje czynimy dom. Czynimy dom, kiedy ja przypuszczam atak na kurz, a on gotuje rosół. Kiedy robimy zakupy, kiedy ja się wkręcam w polerowanie blatu. Kiedy on źle wiesza skarpetki, ale wiesza (!!!) na suszarce. We dwoje raźniej na froncie domowych robót. Zresztą wiadomix, każdy sobie jakoś sam rozkłada te wszystkie czynności, ale żeby mnie miał do diaska mikser uszczęśliwić? Albo jakąkolwiek kobietę?

Rok temu, bujając się po galerii handlowej przed gwiazdką ja i moja Mama spotkałyśmy znajomych – syn i ojciec szukali prezentu dla matki i żony… chcieli jej kupić… nożyce do cięcia kurczaka.

W myślach widzę, jak obdarowana nimi kobieta wbija je w oko kochanego męża. Albo jeśli jest Martą Grycan lub inną Rozenek, radośnie biegnie do kuchni w fartuszku i kraja kurczę czy też inny drób uradowana swoją spełnioną kobiecością wprost z lat 50tych.

Miłego weekendu.

 

Katarzyna Barczyk
vel LADY PASZTET