Chłopcy źli z natury? O norweskiej kampanii „Dear Dad”

11


Niby mogę sobie spokojnie pić herbatę, ale jakoś tak mnie kusi i nęci, żeby jednak skomentować. Otóż moja przyjaciółka podrzuciła mi linka do blog notki ojca blogera, który z oburzeniem komentował niedawną viralową kampanię społeczną Dear Dad.

Obejrzałam klip raz jeszcze, raz jeszcze przeczytałam komentarz i zadumałam się.

Twórcy kampanii zwrócili się do mężczyzn: za pośrednictwem figury przyszłego ojca zarówno do mężczyzn posiadających dzieci jak i do chłopców, którzy jeszcze dzieci nie mają. Jednak odnoszę wrażenie, że nie chodziło tu o cały męski ród, który winien jest jakiemuś problemowi, a o zwrócenie uwagi na patriarchat oraz kulturę gwałtu. Tak, na kulturę gwałtu, której elementy zostają wymienione w tym klipie: nazywanie kobiet „sukami”, „szmatami” czy „dziwkami”; nie zrozumienie faktu, iż „nie oznacza nie” oraz tego, iż seks wymaga obopólnej zgody; seksistowskie żarty, niby niewinne a świadczące o braku szacunku dla kobiet; eskalująca przemoc w związkach, kiedy to zaczyna się od słów a kończy na przemocy fizycznej. Narratorka prosi o to, żeby zmieniać to, co da się zmienić w codziennym życiu: żeby zwracać uwagę na wyzwiska, na głupie żarty i nie pozwalać na dobrze znany, codzienny seksizm.

W ostatnim wywiadzie dla WO Marta Frej zwróciła uwagę na to, iż to czego słuchają nasze dzieci nie pozostaje bez wpływu na to, jak myślą o świecie i podała przykład grupy Gang Albani. Zmusiłam się do wysłuchania tej piosenki, bo pamiętam, iż mówiła o tej grupie Ewelina Seklecka na II Dolnośląskim Kongresie Kobiet i puszczała fragmenty tych utworów. Jasne, nie stawiam tezy, iż od słuchania kijowego hiphopu przestaje się szanować kobiety, ale to warte obserwacji, jak różne popkulturowe zjawiska przesiąknięte są seksizmem oraz pogardą dla kobiet. Komu mało na ten temat to Jackson Katz w „Paradoskie macho” dość dużo uwagi poświęcił temu zjawisku.

To fakt, że zarówno dziewczynki jak i chłopcy wyzywają się i nie mają większych problemów z nazywaniem innych dziewczynek i chłopców wulgarnymi nazwami żeńskich i męskich narządów płciowych. Ciekawsza jest jednak droga, na jakiej poznają te określenia i jak się ich uczą. Raczej nie z książek dla dzieci o cipkach i siusiakach. Uczą się od nas, od dorosłych. W ten sposób dziewczyny uczą się rywalizacji oraz nazywania innych kobiet dziwkami, kiedy te są nazbyt pewne siebie lub atrakcyjne. Chłopcy nazywają tak dziewczyny, które ich nie chcą lub takie, które chcą ale muszą za to chcenie zostać ukarane.

Przemoc ma płeć i można ją znaleźć w statystykach policji. Przemoc wobec kobiet jak i wobec mężczyzn o w przytłaczającej większości stosują mężczyźni, nie kobiety. Co nie oznacza, iż każdy mężczyzna stosuje przemoc oraz że każda kobieta jest osobą poszkodowaną. Zresztą w tej kampanii nie pada tego typu stwierdzenie, bo opisuje ona codzienny seksizm w patriarchalnym społeczeństwie, któremu podlegają zarówno kobiety jak i mężczyźni. Nie rozumiem dlaczego kampanie o przemocy wobec kobiet oraz dziewcząt zawsze komentowane są w stylu „chłopcy także cierpią”. Oczywiście, że cierpią, ale zazwyczaj także przez sprawców płci męskiej. Dlatego warto podkopywać patriarchat, bo jest on równie szkodliwy dla kobiet jak i dla mężczyzn. To on odbiera mężczyznom odwagę do tego, aby się przyznać do bycia pokrzywdzonym, bo jest to niemęskie.

Nie widzę w tej kampanii zaatakowanych chłopców. Widzę chłopców, którzy mogą się nauczyć, że „nie znaczy nie”. Tego muszą się także nauczyć dziewczynki – wyznaczania granic i umiejętności ich definiowania. Bardzo polecam WENDO w tej kwestii, jeśli któraś z czytelniczek chciałaby to przećwiczyć. Obie grupy, bo mówimy tutaj tylko o dwóch płciach muszą się nieustannie uczyć szacunku dla siebie, a jakoś więcej znamy głupich dowcipów o kobietach niż o mężczyznach.

Zresztą co do kampanii społecznej, zupełnie wg mnie nietrafionej i pokazującej właśnie „dobre” oblicze chłopców to jest to włoska kampania chyba z 2014 roku. Podziwia się w niej chłopców bo nie chcą uderzyć dziewczynki, która stoi jak lalka i którą sobie mogą głaskać i całować. To dopiero jest niezrozumienie na czym polega bycie podmiotem a nie przedmiotem. Cieszymy się, że chłopcy nie biją dziewczynki, bo przecież mogliby a nie chcą. Brawo. Jakbyśmy mogli spodziewać się po nich wszystkiego co najgorsze a mile nas zaskoczyli. To jest dopiero upupiające i przerażające. A na pewno nie edukuje na temat równości płci.

Marta Frej "Moc w Przemoc"

Katarzyna Barczyk
vel LADY PASZTET