Jakiś czas temu musiałam zmierzyć się z zadaniem odkrycia swoich archetypów. Brzmi jak wizyta u wróżki, ale to była raczej praca nad tym, żeby zastanowić się, jakie role pełnimy w naszym życiu zawodowym i prywatnym. Po ukończeniu testu okazało się, że jestem błaznem. Było mi trochę przykro, ale kiedy dobrze sobie to przemyślałam, okazało się, że to niezwykła postać. I poczułam dumę.

Kiedy śmiejesz się z siebie, by inni tego nie zrobili

Zacznę od pewnych wynurzeń natury osobistej: lubię rozśmieszać ludzi. Nie zawsze mi to wychodzi, ale lubię to. Opowiadać anegdotki, rzucać żartami, zaczepnymi tekstami. Odnajduję się pośród nieznanych mi ludzi, zwracam na siebie uwagę, lubię zaczepiać. Kiedyś żarty służyły mi do uprzedzenia ataku – należało śmiać się z siebie, żeby nikt inny tego nie zrobił. Teraz obśmiewam rzeczywistość – to, co mnie wkurza, co nie daje mi spokoju. Nie wiem, czy umiałabym to robić przed większą publicznością, bo ta moja jest nader skromna i ogranicza się do przyjaciół.Znam wiele kobiet, które są bardzo zabawne. Świetnie opowiadają, mają super głos oraz mimikę, niezwykłe wyczucie chwili i aktorski talent. Znam też takie, które wspaniale opisują zabawne przygody, anegdoty i zawsze dorobią się kilkudziesięciu lajków, serduszek czy innych wirtualnych nagród.

Stand-up to kompletnie nowa jakość

Ale kiedy odkryłam stand-up to zupełnie nie spodziewałam się, że kobiety tam na scenie także mogą być zabawne. Na swój własny, dla mnie kompletnie rozwalający konwenanse, sposób. I oczywiście różnie to bywa z tym żartem – raz lepszy, raz gorszy, ale kiedy pierwszy raz zobaczyłam Nanette Hanny Gadsby, to po prostu pękł mi mózg. Ilość emocji w tym występie, od salw śmiechu po rozdzierający płacz, zapadła mi w pamięć na długo. Dziś chciałabym podrzucić jeszcze kilka propozycji błazenek, które mogą Was rozśmieszyć lub wzruszyć do łez.

The Marvelous Mrs. Maisel

Zacznijmy od The Marvelous Mrs. Maisel czyli Wspaniałej Pani Maisel – ten serial komediowy na Amazon Prime naprawdę podbił moje serce. I co dziwne, każdy kolejny sezon podobał mi się bardziej. Serial dzieje się w latach 50. w Nowym Jorku i pokazuje przemiany obyczajowe, a wyreżyserowała go Amy Sherman-Palladino, którą znacie pewnie z Kochanych kłopotów. Oglądanie, jak dojrzewa Miriam, czyli „Midge”, jak się zmienia w wyniku życiowej burzy oraz jak wyostrza się jej dowcip, naprawdę rozgrzewało moje serce całą zimę. Pochodząca z bardzo dobrze sytuowanej rodziny Żydówka Miriam odkrywa, że jej piękne życie małżeńskie, które do tej pory wypełnione było doborem kreacji i wspieraniem męża, okazuje się wydmuszką. Oto mąż woli jednak blond gojkę, a ona sama mimo swoich poświęceń nie jest już aż tak atrakcyjna jak kiedyś. Zaczyna robić rzeczy, których nigdy nie robiła, a jedną z nich jest upicie się i wtargnięcie na scenę w kawiarni „Gaslight”, gdzie występują komicy amatorzy. I tak zaczyna się jej przygoda ze stand-upem. Im bardziej jest wkurzona, tym jest zabawniejsza, bo to, co inni biorą za wymyśloną na potrzeby występu historię, jest jej życiem. Tak oto zaczyna wieść podwójne życie, zaprzyjaźnia się z Susie, która będzie kierować jej karierą, i powoli z odcinka na odcinek dojrzewa, chociaż miewa katastrofalne wpadki. Jeśli szukacie serialu z nieprzeciętną fabułą i wyrazistą bohaterką, który Was rozśmieszy do łez, bo zabawny nie jest tylko stand-up, ale i wiele rodzinnych sytuacji, to szczerze Wam polecam Wspaniałą Panią Maisel.

Amy Schumer Growing

Kolejna produkcja, którą chciałabym szczerze polecić, jest dostępna na Netflixie. To stand-up Amy Schumer Growing. Wiem, że Amy miewa różne wpadki, ale naprawdę to show mnie znowu do niej przekonało. Pomijam fakt, że akurat obejrzałam Growing,kiedy byłam już w ciąży i bardzo chciałam zobaczyć cały ten proces z jakiejś innej perspektywy, ale trzeba przyznać, że Amy wyostrzył się też dowcip. Opowieść o tym, że źle znosi swój „stan błogosławiony” oraz że można liczyć na szczerość koleżanek, bo wszystkie kłamią o tym, jak to jest być w ciąży, złapie za serce niejedną z nas. Potem robi się już tylko lepiej, bo są wyznania i związkowe, i polityczne, dużo niepoprawnych żartów i pieprznych anegdot. Growingpodobało mi się o wiele bardziej niż pierwsze show Schumer The Leather Special, bo miałam wrażenie, że gdzieś tam brakuje puenty. Tymczasem mam wrażenie, że kolejne życiowe doświadczenia powodują, że stand-uperka staje się coraz zabawniejsza i bardziej świadoma siebie. Tak trzymać, Amy! Zwłaszcza że młoda mama nie zwalnia tempa i nadal postuje na Instagramie, wzbudzając zachwyt jednych i oburzenie drugich.

Ellen DeGeneres Relatable

Na deser zostawiam sobie Ellen DeGeneres, której stand-up również możecie zobaczyć na Netflixie. Jest to raczej gorzkie   zakończenie, bo z wszystkich wymienionych ta błazenka wypada dość słabo. Niby śmiesznie, ale nie porywa, bo autorka sama śmieje się ze swoich żartów i w tak naprawdę nie ma do opowiedzenia żadnej porywającej historii. Wszystko opiera się na jej dawnym coming-oucie, który wzbudził w USA wiele kontrowersji w swoim czasie, ale to nie jest temat, który da się ogrywać w nieskończoność. Tak jak i żarty ze służby w jej wielkim domu, bogactwa oraz śmiesznych filmików na Instagramie. Warto zobaczyć tak dla porównania, bo niestety nie ma ten stand-up mojej najszczerszej rekomendacji.

A Was, kto rozśmiesza?

Dajcie znać, jak podobały się Wam wymienione wyżej rzeczy, jeśli miałyście szansę je zobaczyć. Czy coś Was porwało? A może gdzieś tam w odmętach Netflixa czai się jeszcze lepsze show? Z chęcią posłucham Waszych podpowiedzi. Bo błazenki są nam potrzebne chociażby po to, żeby po 70 latach od występów pani Maisel nie słyszeć znowu, że kobiety nie potrafią rozmieszać, tylko są śmieszne…

---

To jeszcze ja – mam prośbę, jeśli doceniasz moją pracę i lubisz takie wpisy to zaproś mnie na wirtualną kawę! Dzięki niej poczuję przypływ mocy, energii do działania, a Ty pomożesz mi pisać jeszcze lepsze teksty. Całusy dla wszystkich kawoszy!

 

Korekta: Artur Jachacy

Okładka wpisu Amy Shamblen z Unsplash