Są dwa powody, dla których piszę tę notkę. Po pierwsze mam świetne zdjęcie do wykorzystania. Po drugie zadano mi ostatnio takie pytanie i nie do końca skumałam, czy to było ironiczne czy raczej na poważnie. Także odpowiedź będzie trochę ironiczna a trochę na poważnie.
Czy feministka może się zakochać?
A idąc dalej to czy w ogóle mogą zaistnieć relacje uczuciowe z tzw. Wrogiem, czyli mężczyzną zwanym czasem męską szowinistyczną świnią? Jak pogodzić codzienny front walki z patriarchatem sypiając w jednym łóżku z przedstawicielem Dominującego Zła, czyli (zazwyczaj) Białym Mężczyzną z Klasy Średniej? Jak walczyć o parytety, kwoty, większość ilość przedszkoli oraz żłobków, równe zarobki kiedy to nagle zaczyna się być zasypywaną kwiatami? Kwiaty jak wiadomo usypiają bojową czujność feministek. Czy odpuścić sobie wykłady o uprzedmiotowieniu kobiecego ciała przed witryną z seksowną bielizną czy ciągnąć dalej bez mrugnięcia okiem? I co z tymi randkami? Kto płaci? Raczej on czy raczej Ty? A może jakoś tak na pół? Jak wiadomo to kluczowy problem z feministkami: trudno się zorientować czego tak naprawdę chcą. Z jednej strony kobieta, ale z drugiej feministka jednak. Kto kogo będzie przepuszczał w drzwiach i całował po rękach?
Cholera. Powiem Wam szczerze, że może nie być łatwo.
Są dwa wyjścia: Jedno z nich to odeprzeć atak! Nie uginać karku pod jarzmem miłości i wyjechać daleko pozostawiając obiekt westchnień z kwiatami w rękach. Porzucić mężczyznę wręczając mu jakąś feministyczną lekturę, aby od dziś zionął nienawiścią na widok każdej przedstawicielki płci uznawanej (czasem niesłusznie) za piękną. Przygarnąć kolejnego kota i w ramach ochrony przed adoratorami zapuścić wszystkie możliwe włosy i zakupić sztuczne pryszcze. Albo przynajmniej sztuczne wąsy. Co dzięki temu osiągniemy? Na pewno satysfakcję oraz moralne zwycięstwo. Świętować je należy z dużą ilością butelek wina.
Drugie rozwiązanie to dobre ulokowanie uczuć. Wiadomo, iż nie da się tego przewidzieć, ale… można próbować. Partner ochoczo zabierający się do czynności domowych może nas na początku zwodzić, ale jeśli ma siły i chęci zwodzić to zapewne wejdzie mu to w nawyk. Mężczyzna, który potrafi przyszyć guzik i wyprasować sobie koszulę wzrusza bardziej niż ciężarówka tulipanów. Warto poznać zwyczaje przeciwnika oraz jego poglądy na sprawy różne i jak najbardziej kontrowersyjne, by wiedzieć czy rzeczywiście sypiamy z wrogiem. A może, tak się szczęśliwie złoży, że jednak ze sprzymierzeńcem? Należy dać mu szansę i zestaw zadań bojowych: wstawianie pranie, wynoszenie śmieci, kupno podpasek, wspólna wizyta u ginekologa, wypad na Kongres Kobiet, romantyczny spacer w trakcie Manify… Do poduszki koniecznie Zadra, a jak coś ma czytać online to tylko Codziennik Feministyczny! Testować jego cierpliwość, dyskutować, nie dać sobie ust zamknąć pocałunkiem. Jak nie ucieknie od razu to może zostanie na dłużej.
Polly Vernon w „Hot Feminist” zastanawiała się jak rozplanować to męsko-damskie pole walki: gdzie oddać pole, a na co naciskać. Czy wytoczyć od razu ciężkie działa czy może jednak taktyka małych kroków w walce o dom będzie skuteczniejsza. Jak traktować swojego partnera – nalegać na zmiany czy odpuścić i dać sobie spokój? Nie ma na to jednej recepty. A szkoda, chociaż… ile par tyle rozwiązań, dzięki czemu żywimy nadzieję, iż jednak da się stworzyć coś niepowtarzalnego i tym czymś jest międzyludzka relacja. Zdarza się, że ludzie, nawet Ci wyznający feministyczne poglądy i wartości się zakochują. Jest to proces mający mało wspólnego z logiką i nie podlegający kontroli. Jest jednak ciekawą okazją do przetestowania własnych granic i sprawdzenia jak bardzo jesteśmy w stanie iść na kompromis w kwestiach, które być może dla nas są oczywiste ale już dla kogoś innego nie bardzo. Nie ma jednak nic dziwnego w tym, że heteroseksualne feministki lokują swoje uczucia w heteroseksualnych mężczyznach i vice versa. Zdarza się to i homoseksualnym kobietom i mężczyznom, którzy nagle doznają gwałtowanego przypływu euforii z powodu drugiej osoby. Są pewne szanse, iż ta druga osoba także będzie feministką lub feministą. A jak jeszcze nie jest to dzięki nam na pewno zostanie. I tak oto świat stanie się lepszym miejscem. Także tego: Feministko zakochaj się!
czwartek, 24 sierpień, 2023 o godzinie 22:19
Główny problem w związku z feministką polega na tym, że feminizm to odnoga marksizmu i tak jak w każdym aspekcie marksizmu główna uwaga skupia się na tym kto jest grupą uciskającą a kto uciskaną (komuniści postrzegali świat jako pole walki klas, a feministki jako pole walki płci). Trudno przy tak wrogim podejściu do drugiej grupy cokolwiek budować, a także trudno o indywidualne podejście do drugiej osoby gdy postrzegamy wszystkich przez pryzmat tego do jakich grup należą a nie jakimi są ludźmi. Jak dla mnie wszyscy ludzie zarażeni marksizmem są trudnymi partnerami do współpracy, nie mówiąc o byciu z taką osobą w związku. Feministki traktują mężczyzn jako osoby je uciskające i wszędzie doszukują się bycia urażoną aby wejść w rolę ofiary (tożsamość grupy uciskanej) Próbowałem z taką kobietą budować związek, lecz co to za relacja gdy musisz uważać na każde słowo, gest, byle pierdołę bo partnerka jest niczym delikatny płatek śniegu 🙂 Feminizm to droga do szaleństwa nie do budowania obustronnie szczęśliwej relacji.
sobota, 26 marzec, 2016 o godzinie 19:51
Zakochać to nie to samo, co być szczęśliwą w związku z mężczyzną czy kobietą. Kolejny feministyczny tekst z dupy wzięty.
sobota, 26 marzec, 2016 o godzinie 22:48
” Kolejny feministyczny tekst z dupy wzięty.” Acha. Spoko.
niedziela, 06 marzec, 2016 o godzinie 20:50
Prawdziwą feministką może być tylko lesbijka, sorry girls 😉
wtorek, 23 luty, 2016 o godzinie 10:54
Przecież się zakochują, czyli mogą. 😉 Może tylko mniej ochoczo i nie na oślep wchodzą w związki . Może są ciut trzeźwiejsze w ocenie miłego sercu człowieka? I wszystkim w związku z tym jest lepiej w związku. Ewentualnym przyszłym młodym też, bo będą mieć dwoje pełnowymiarowych rodziców.
niedziela, 21 luty, 2016 o godzinie 16:12
Głupio byłoby sądzić, że feministki kochają tylko siebie. A może jest jakiś facet feminista, w którym można by się zakochać?
niedziela, 21 luty, 2016 o godzinie 16:33
No jasne, że są i myślę, że jest ich całkiem sporo!
niedziela, 21 luty, 2016 o godzinie 16:00
[…] 12 – Czy feministka może się zakochać? […]
piątek, 19 luty, 2016 o godzinie 14:35
No jasne, że może być feministą! 😉
piątek, 19 luty, 2016 o godzinie 14:09
Czy mężczyzna może być feministką? 😉
czwartek, 18 luty, 2016 o godzinie 20:27
feminizm dla mnie to nie walka z kimś ale o coś, czasami największymi wrogami kobiet są kobiety, tak więc feministka może się zakochać