Ludzie mówią o tym „Ból dupy”.

1


Bujając się po obrzeżach Internetu przez ostatnie kilka dni, kiedy to raczej odbierałam sygnały niż się wczytywałam w treści, dotarła do mnie smutna wiadomość. Prawdopodobnie mam paranoję. Wszystko kojarzy mi się z feminizmem i obroną kobiecej godności. Mam na całym ciele czułki, które odbierają antykobiece sygnały i wtedy zapalają mi się lampki w oczach, a potem zamieniam się niczym kolesie z  Transformers w wojującą feministkę. Gatunek coraz rzadziej spotykany, lecz coraz częściej widziany. Niby nikt się do bycia feministką, a tym bardziej feministą nie przyznaje, a się okazuje, iż hasa ich dookoła setki, tysiące, miliony. Tego typu objawy pojawiają się zarówno wtedy, kiedy jedna z moich ulubionych blogerek pisze „babsko”, a potem takie oto frazy na swym blogu umieszcza:

Mówiąc krótko: to nie jest miejsce dla Was, drogie Korektorki (bo dziwnym trafem, to zawsze baby są takie przemądrzałe, może dlatego, że po skończonym zmywaniu nie wiedzą, co ze sobą zrobić – facet przynajmniej idzie sobie podłubać w samochodzie albo pooglądać cycki w internecie).

I niestety cierpię na przypadłość taką, iż pośród całej notki, która mi się podoba – to granie stereotypem, obrzydliwe w sumie, nie podoba mi się.

Czułki moje reagują równie mocno, kiedy to wędrując przez świat książki „Najtrudniej jest spotkać Lilit” Anki Grupińskiej, która pisze wspaniale o świecie kobiet charedim, nagle wychyla się z pełnego czci i szacunku świata ultraultraortodoksyjnych bohaterek swojej książki, by napisać coś takiego:

Stare mieszkania na poddaszach lub w podwórzach wynajmowane przez panienki, które w nocy marzą o karierze filmowej, a w dzień, wydekoltowane, przechadzają się przez Szenkin w nadziei, że wpadną w oko też przechadzającemu się młodemu reżyserowi.

(Anka Grupińska, Najtrudniej jest spotkać Lilit, s. 207)

Owszem, wiem, to jest mój tzw. ból dupy. To moje nieistotne wymysły, wypatrzone przykłady, które dla mnie znaczą, a dla innych mogą nie znaczyć nic. Trudno. Wróciłam z festiwalu, mam prawo się trochę powymądrzać.

A ostatnie słowo zostawiam Marcie. Marta, jak wiadomo, pisze ostro:

jutro uśmiechnięte kurwy w słonecznych

okularach wypną tyłki tarasując pobocze,

kiedy pomkniemy zalaną słońcem autostradą

szybkiego ruchu. ruchu, który nie zostanie

wykonany przez najbliższe dni.

(Marta Podgórnik, unplugged, z tomu: Próby negocjacji).

 

Poza tym mam się świetnie. Ruch nie został wykonany przez kilka dni.

 

Katarzyna Barczyk
vel LADY PASZTET