Strach przed trzydziestką?

2


Uważaj na niego dziewczyny kolego

Pamiętam pierwszego sylwestra, którego spędzałam z moim Niedoszłym Narzeczonym w pięknych okolicznościach przyrody wraz z jego męskimi przyjaciółmi. Od razu tłumaczę dlaczego: otóż kiedyś wydawało mi się, że mężczyźni ukrywają przed kobietami jakieś sekretne, super ekstra rzeczy. Że mówią na tematy, o których nigdy nie wspominają oprócz ściśle męskiego grona i że dopuszczą mnie do swych tajemnic. Oczywiście nigdy tak się nie stało, a praktyka pokazała, że robią prawie dokładnie to samo kiedy są sami jak i w momencie gdy jest w ich gronie kobieta sztuk jeden. W takich oto okolicznościach spędzałam ostatni dzień roku z gronem panów lat około trzydziestu. Ja natomiast za dwa miesiące miałam obchodzić 23 urodziny. Dlaczego to takie istotne? Otóż wieczór zepsuła mi pewna konwersacja o tym, że najwspanialsze kobiety są koło trzydziestki. Że może za 7 lat będę fajna, ale teraz jeszcze sporo mi brakuje. Oczywiście nie był to wypowiedziany wprost komunikat przyjaciela mojego chłopaka, ale na tyle wyraźny, że po powrocie z imprezy zamknęłam się w łazience i napełniałam wannę ciepłą wodą, pianą oraz łzami niefajnej 23 latki.

Trzydziestka jako widmo starości

Trudno mówić tutaj o tym, co jest fajniejsze. Jak wiadomo zależy to przede wszystkim od tego, ile sami mamy lat i w jakim momencie życia jesteśmy. Ja jednak przypomniałam sobie ten wieczór,
te słowa i te łzy bo z każdym dniem przybliżam się do cezury, jaką jest trzydziestka. Co z tego wynika? Absolutnie nic. I zarazem absolutnie wszystko. Nie chciałabym mieć ani 18 ani 23 lat i nie oddałabym za nic mojego obecnego samopoczucia. Czuję się dobrze sama ze sobą, unikam zbędnych rozterek i gdy mam ochotę pomiauczeć chwytam za telefon i dzwonię do przyjaciółek. Mam dystans i poczucie humoru. Nigdy nie byłam bardziej sprawna fizycznie i zadowolona ze swojego wyglądu. Nigdy nie czułam się bardziej atrakcyjną i piękną kobietą. Cieszą mnie codzienne dni
i podoba mi się moje życie. Gdzieś tam w środku czekam na zmiany, ale przeżywam ciągłych załamań. To naprawdę dużo w stosunku do tego, jak czułam się na studiach i zaraz po ich skończeniu.
A przede wszystkim czuję, że zmądrzałam i że cały czas się uczę. Pewne sprawy nie wydają mi się tak czarno-białe ani oczywiste. Potrafię spojrzeć na siebie sprzed lat krytycznie i powiedzieć sobie wprost: „Nie miałaś racji.”. Lubię to, że mam za sobą wiele nowych doświadczeń, których wtedy nie miałam i wiele refleksji, których nie mogłam mieć. Po latach zgadzam się z diagnozą kolegi: kobiety około trzydziestki są najfajniejsze, ale tylko wtedy jeśli czują się ze sobą dobrze. W ogóle jeśli czują się dobrze to są fajne, bez względu na wiek.

Zmarszczki na mózgu

W momencie kiedy cały czas z okładek kolorowych czasopism spoglądają na nas coraz to młodsze twarze, boimy się nadchodzących lat. Z obawą zerkamy na nasze zmarszczki, starzejącą się skórę
i być może budzi się w nas sprzeciw przeciwko temu, że czas płynie. Ja myślę, że to wspaniałe, że się zmieniamy. Z roku na rok stajemy się trochę kimś innym, a te wszystkie zmarszczki, siwe włosy, pieprzyki i kolejne znaki na ciele to takie małe stempelki tego, co udało się nam już przeżyć. Od gładkiego ciała wolę mocniej pofałdowany mózg i jego gotowość na nowe lektury i wyzwania. Magiczna trzydziestka to w moim przypadku lepsze poznanie siebie, swoich potrzeb i swojego ciała. Świadomość tego, co mi się podoba i czego chcę, a nie tylko uleganie chwilowym impulsom. To się przekłada na wszystkie dziedziny życia: pracę, sport, seks, jedzenie i spędzanie czasu z przyjaciółmi. Pewne znajomości się lekko zamgliły, za to inne zyskały na ostrości.

Cóż mogę rzec więcej oprócz tego, że dobrze mi tak?

Katarzyna Barczyk
vel LADY PASZTET