Feminizm to nie cecha charakteru

2


Ostatnio wyznaję taką zasadę, że jak coś mnie wkurzy to nie odpowiadam impulsywanie. Idę pobiegać albo na siłownię. Jak się zmęczę to przeprowadzam autodiagnozę, czy jestem jeszcze wkurzona. Wczoraj byłam i stąd ta notka. Feminizm to nie cecha charakteru.

 

Wiedzieliście? Mam czasem wrażenie, że niektórzy zapominają o tym, że feminizm to nie cecha osobowości, naprawdę! Ostatnio kolega pod moim polubieniem notki Zombie Samurai rzucił mi coś takiego:

Osoby, ktore uwaza za glupie nie buntuja sie przeciwko feminizmowi. Ale przeciwko feministkom. Ich charakter, styl bycia,a przynajmniej ten szeroko znany spoleczenstwu budzi wiele kontrowersji. I cytowana przez niego kobieta ma wiele racji, a juz napewno nie krytykuje feminizmu, a jedynie osoby wypaczajace obraz tej koncepcji. Mi osobiscie feministki kojarza sie z brakiem czulosci, troski, ciepla i wiecznym buntem i manifestacja siebie…dalej mozna dostac erekcji na ich widok, czesto nawet szybciej niz na mysl o kobiecej kobiecie;) Ale na samym pożądaniu i sukcesie nie wytworzy sie gleboka wiez. Aby sie wytworzyla trzeba sie odslaniac, odkrywac slabosci, nie maskowac wszystkich wad. Zapewne jest wiele prawdziwych feministek, lecz obraz znany swiatu nie jest inspirujacy.

Jestem feministką. Nie wiem, czy mój charakter oraz styl bycia budzą kontrowersje.

Być może. Magdalena Środa jest feministką. Czy jej charakter oraz styl bycia budzą kontrowersje?

Anja Rubik jest feministką. Czy jej charakter oraz styl bycia budzą kontrowersje?

Czy muszę wymieniać dalej?

Jaki jest styl bycia Wandy Nowickiej, Danuty Haubner, Kingi Rusin, Barbary Nowackiej, Moniki Płatek, Sylwi Chutnik, Ewy Charkiewicz, Agnieszki Graff czy Anny Grodzkiej? Jaki jest charakter Małgorzaty Fuszary, Ingi Iwasiów, Agnieszki Grzybek czy Joanny Bator czy Marii Janion? A co z Beyonce?! Sheryl Sandberg i innymi paniami?

Jaki łączy nas (jest mi bardzo miło, być częścią tej całości) styl bycia oraz charakter? Feminizm to nie jest cecha osobowości. To światopogląd. Jeśli wiara w to, że kobiety oraz mężczyzni zasługują na równe traktowanie budzi kontrowersje, to znaczy, że jeszcze wiele lat ciężkiej pracy przed nami. A właściwie ktoś, kto to pisze powinien się wstydzić.

Jakie osoby wypaczają koncepcję feminizmu? Przyznać się!  Najlepiej wymienić z imienia i nazwiska!

Porozmawiamy sobie z nimi na temat tego, że psują nasz PR. Ale… jaki PR? Jaki obraz miałyby wypaczać osoby, które tworzą bardzo niejednorodny ruch? Feminizm to nie monolit. Co więcej, Zagranico mają jeszcze gorzej. Tam są i Latynoski feministki, które nie zgadzają się z białymi feministkami, a do tego dochodzą feministki Afroamerykanki a nawet Azjatki. Kompletny szok! Nawet w Polsce, kraju zaściankowym, są różne skrzydła femnizmu. Jeśli ktoś nie wpadł jeszcze na to, że mimo wspólnych idei Kongres Kobiet i Codziennik Feministyczny to niedokładnie to samo, to ma problem z czytaniem.

Idźmy dalej. To, z czym kojarzą się feministki danej osobie nie ma żadnego znaczenia dla dyskusji na temat feminizmu.

Myślę, że moi przyjaciele, kiedy się ze mną spotykają to najpierw widzą mnie i to, jaka jestem. Jeśli mnie lubią, a pozwalam sobie myśleć, że mają ku temu powody, to akceptują również mój światopogląd. Nie jest im straszny mój feminizm. Co więcej, mam wśród znajomych ludzi, którzy się ze mną nie zgadzają. Czasami sobie o tym rozmawiamy.

Mi osobiscie feministki kojarza sie z brakiem czulosci, troski, ciepla i wiecznym buntem i manifestacja siebie…dalej mozna dostac erekcji na ich widok, czesto nawet szybciej niz na mysl o kobiecej kobiecie;)

I tutaj też mamy ciekawy splot. Manifestacja siebie, to rozumiem, jest pewność siebie, prawda? Wieczny bunt – cóż, takie życie, skoro cały czas jest przeciwko czemu się buntować. Ale żeby troski odmawiać feministkom? Przecież to z troski wypływa ten bunt. Ciepło i czułość nie są na mojej liście priorytetów w działaniu na rzecz zmiany. Sorry, ale od tego są sypialnie i kanapy i właściwi partnerzy, a nie ludzie, którzy odmawiają kobietom (i nie tylko) praw człowieka. Dla nich nie mamy czułości i ciepła, to fakt.

Pominę taktowanie kwestię erekcji.

Kobieca kobieta, to twór, którym wole się zająć.

Co to właściwie znaczy kobieca kobieta? Jaka ona jest? Jakie ma cechy? A jaka jest jej niekobieca postać? Czy mamy przykład jakiejś niekobiecej kobiety? Co w przypadku, gdy tak niekobieca jest dla kogoś innego kobieca? Pisali o tym już inni, więc tylko podrzucę Tattwę oraz Never Ending Freestyle Vouging, bo po co klepać bez sensu, skoro oni już napisali.

Nie nadal wiemy kim są PRAWDZIWE feministki i gdzie się ukrywają oraz jaki mają obraz, który tak bezczelnie ukrywają przed światem, natomiast światu pokazują swój perfidny, wykrzywiony agresywnie pysk. Poszukiwania trwają. Zapewne chodzi o niewypowiadająca się w mediach od dłuższego czasu Kazimierę Szczukę. W sumie jej zazdroszczę, bo przebiła się do polskich mediów tak, jak żadna inna kobieta i w nich została. Cóż z tego, że ja najczęściej widuję w TV Annę Dryjańską, ale zapewne ona nie jest tą prawdziwą feministką.

Siostry, gdzieście się schowały?!

A wiecie o co tak naprawdę w tym wszystkim chodzi? O to, żebyśmy zabiegały o sympatię. Fajnie by było, jakbyśmy się tak połasiły, pomiauczały i ktoś by nas wreszcie pogłaskał, frustracja by się skończyła, a układ pozostałby bez zmian. Wróciłybyśmy do domów, na te kanapy, gdzie czekają mądrzejsi mężczyźni. Przytuliliby nas do swych klat, zadali nieśmiertelne pytanie: „A po co Ci to było?”. Obawiam się jednak, że to tak nie działa. Jeśli ktoś nie lubi feminizmu, to znaczy, że ma z nim problem o wiele większy niż brak lub nadmiar erekcji. To oznacza, że nie podoba mu się równouprawienienie, które feminizm postuluje. I to, czy pokażemy mu swoją ciepłą, sympatyczną twarz, a nawet i ciało nic nie zmieni.

Myślicie, ze rasista zmieniłby zdanie ogladając przepiękne zdjęcia Naomi Campbell? Nie sądzę.

Katarzyna Barczyk
vel LADY PASZTET