Makijaż a feminizm: czy feministki mogą się malować?

7


Ostatnio ktoś mi powiedział mi, że ładnie wyglądam. Odpowiedziałam, że dziękuję, zważając na fakt, że jestem cholernie zmęczona i bez makijażu. Zapytano się mnie dlaczego w ogóle się maluję.

No właśnie: dlaczego?

Jedyna rozsądna odpowiedź jaka przyszła mi do głowy to: bo lubię. Tak po prostu.

Lubię się malować, bo makijaż to forma ekspresji i pewnej kokieterii. Poprawiamy to, co wymaga według nas poprawki i dodajemy coś ekstra. To niewinna forma maskarady. Dopiero niedawno dojrzałam do tego, żeby się kompletnie nie przejmować brakiem makijażu w życiu codziennym i zawodowym. Nie maluję się w podróży, bo im częściej trę oczy ze zmęczenia tym szybciej zamieniam się w pandę. Nie zawsze chce mi się malować do pracy albo na spotkania ze znajomymi. Natomiast zawsze maluję się na spotkania biznesowe lub powiedzmy zawodowe, bo lubię robić dobre wrażenie.

Przyznam, że od jakiegoś czasu zastanawiam się nad tym, jak bardzo my same decydujemy o tym, jak wyglądamy. Na ile wpływają na nas media, reklamy, konwenanse w kwestii codziennego malowania się czy ubierania w określony sposób. Nie mam jednoznacznej odpowiedzi na ten temat, ale wiem, że najważniejsze to wybierać wygodną dla siebie opcję. Co nie jest łatwe. Zawsze czeka na nas ktoś chętny aby powiedzieć nam jak powinnyśmy wyglądać, w co się ubierać i jak bardzo być seksowną.

Wysokie Obcasy Extra w szczytowej formie!
Wysokie Obcasy Extra w szczytowej formie!

Po raz kolejny „Wysokie Obcasy Extra” spowodowały, że zachciało mi się wymiotować i wkurzyłam się maksymalnie, bo opublikowały wywiad z seksuologiem, który potępia kobiety chodzące po domu w dresie i bez makijażu. Otóż sygnalizują one w ten sposób to, że w związku jest kryzys i że nie chce im się starać i „uwodzić” swojego partnera. Partner jak wiadomo służy do uwodzenia, które polega na tym, że w szpilach i pełnym makijażu pociskamy po domu z odkurzaczem, by partner mógł się napatrzeć na nasz wyćwiczony na fitnessie tyłek.

No Fucking Way. Kolejne pytanie to to na ile my same siebie biczujemy i cały czas uważnie kontrolujemy to jak wyglądamy i czy aby odpowiednio dobrze.

I tutaj wpadamy w pułapkę tego, co tak naprawdę jest naszym wyborem a co tylko jego złudzeniem. Nikt nie mówi, że łatwo jest wybrnąć z sytuacji w której z jednej strony reklamy i wszelkiego rodzaju media zarówno internetowe i papierowe dbają o to, żebyśmy się ze sobą nie czuły za dobrze i zbyt pewnie siebie. Można to nazwać marketingiem bazującym na poczuciu kobiecej niepewności (Podrzucam video, które szydzi z takiego marketingu, ale nie podoba mi się ten film. Coś mi w nim nie gra, może to wyśmiewanie się z włosów łonowych, może to trening empatii dla mężczyzn. W każdym razie polecam obejrzeć i się ustosunkować.) Z drugiej strony zapewne wiele z nas autentycznie lubi o siebie dbać i zajmować się włosami, paznokciami czy malować.

Zwykło się myśleć, że feministki nie powinny ulegać presji przemysłu modowego. Podobnie rzecz ma się z wpisanym w struktury patriarchatu, pewnym modelem kobiety idealnej. Zawsze wydepilowanej, uwodzicielskiej, gładkiej, bez zmarszczek machającą długimi rzęsami. Z jednej strony dobrze byłoby nie dokładać do tego swojej cegiełki w codziennym życiu i bojkotować wyidealizowany wizerunek kobiety, którym skarmiają nas media i przemysł reklamowy. Z drugiej jednak nie można odmówić pewnej prostej przyjemności płynącej ze stosowania zabiegów pielęgnacyjnych. Kto raz był z kilkoma babkami u fryzjera czy u kosmetyczki ten wie, że to może być super miejsce w którym się da pogadać na każdy temat. Wymienić uwagami, ponarzekać podczas czekania aż zaschnie lakier do paznokci. To są fajne małe, babskie wspólnoty.

http://meikeharde.com/too-beautiful-to-be-trueNajważniejsze żeby nie przesadzić i nie stać się zbyt idealną,jak w świetnych pracach Meike Harde.

Można powiedzieć, że każda z nas zadaje sobie tego typu pytania i rozkminia, gdzie oto jeszcze stawia granice a gdzie poddaje się przemysłowi kosmetycznemu. Nie widzę tutaj łatwego rozwiązania. Ale, że lubię się malować i sprawia mi to przyjemność to śmiało mogę Wam polecić świetne dziewczyny z projektu www.wizaż-online.pl

Jest spora szansa, że dzięki nim nauczenie się robienia makijażu w taki sposób, aby osiągać pożądane przez nas efekty i wiedzieć w czym nam dobrze, co nam pasuje a co już jest ekstrawagancją to jakaś szansa na opanowanie kompleksów i własnych strachów. W W każdym razie na pewno daje to możliwość opanowania kilku sztuczek, dzięki którym codzienne malowanie się staje się łatwiejsze. Można to zrobić na kilka sposób i zapewne każdy z nich jest dobry. Ja jednak polecam warsztaty bardzo fajnego, kreatywnego zespołu z Wrocławia, a mianowicie dziewczyn z www.wizaż-online.pl, które zaprosiły mnie na swoje warsztaty. Pierwsze z nich były poświęcone makijażowi biznesowemu lub też codziennemu, a drugie wieczorowemu. Efekty wymalowania się moimi własnymi rękami poniżej. Agnieszka Freus, główna wizażystka projektu, nauczy każdą swoją „warsztatową ofiarę” jak posługiwać się narzędziami, o których się Wam nie śniło i bez wciskania kitu o jednej prawdziwej, najlepszej marce kosmetyków na świecie pokaże, jak bezboleśnie ogarnąć podstawy. Poza tym zagwarantuje Wam wsparcie i pokaże, jak można zrobić coś co być może już robicie dobrze jeszcze lepiej.

Polecam Wam te warsztaty również dlatego, że to kobiecy biznes, a ja bardzo lubię kobiece biznesy. Dagmara Drzazga, która ogarnia całe to przedsięwzięcie, mówi że jeszcze wiele mają do zrobienia i pokazania. I bardzo im kibicuję.

Efekty naszej współpracy będzie można podziwiać na blogu już niedługo, bo szykujemy coś specjalnego.

Tymczasem myślę sobie, że może i farbowanie włosów pod pachami może być symbolem niezgody nad kontrolę mass mediów i reklam nad tym, jak ma wyglądać nasze ciało jest fajne, ale jednak nie dla mnie. Walkę ze stereotypami i tak głównie toczymy w naszej głowie, a czucie się ze sobą dobrze na pewno w niej pomaga. I czy jest to makijaż, czy jego brak czy też ufarbowana pacha – ważne, że to nasz wybór.

W bonusie Boska Amy Schumer i piosenka o makijażu.

Katarzyna Barczyk
vel LADY PASZTET