Chłopaki nie płaczą i w tym jest cały problem z toksyczną męskością

4
Czterech młodych mężczyzn siedzi na skraju zbocza, widać, że dobrze się bawią i są zrelaksowani.

Dlaczego tak jest, że od jednych oczekujemy zmiany swojej postawy, kiedy dzieją się rzeczy niewłaściwie, a na drugich machamy ręką w geście odpuszczenia win? Niektórzy powiedzą, że się czepiam, ale ja uważam, że żyjemy w kulturze podwójnych standardów. I te standardy bywają bardzo niesprawiedliwe dla nas wszystkich.

Pierwsza wiadomość dla tych, którzy nie będą się chcieli zagłębiać w zawiłości tego tekstu: lubię mężczyzn, ale to nie znaczy, że zasługują na ulgowe traktowanie. Korekta: lubię niektórych mężczyzn, zwłaszcza takich, którzy posiadają w sobie tę odrobinę autorefleksji, by spojrzeć na siebie krytycznie. I nie chodzi mi o przyjęty przez wielu facetów krytyczny punkt widzenia, który polega na tym, że krytykują wszystkich oprócz siebie.

Feminizm jest w swej istocie krytyką. Krytycznym spojrzeniem na otaczającą nas rzeczywistość, na zasady, jakie panują w danym społeczeństwie. Feministki i feminiści mówią: kop głębiej, patrz szerzej, zadawaj pytania: dlaczego jest WŁAŚNIE TAK? Może powinno być całkiem inaczej? Kto ma korzyść z tego, że jest tak, jak jest? Czyim interesom sprzyja taka, a nie inna, od lat niekwestionowana zasada?

Mając z tyłu głowy te właśnie pytania, przyjrzyjmy się kilku kwestiom.

Czyja płodność powinna być pod kontrolą

Podobno do tanga trzeba dwojga. Na potrzeby tego tekstu, w którym zajmujemy się seksem heretyków, a więc kobiet i mężczyzn, seks nieodłącznie wiąże się z dziećmi, a gdzie możliwość zajścia w ciążę, tam i antykoncepcja. Kobiety są płodne tylko kilka dni w miesiącu. Powiedzmy, że dziewczynka, która zaczęła miesiączkować, mając 15 lat, staje się później kobietą, która przechodzi menopauzę w wieku 50 lat, ma przed sobą 35 lat płodności jako takiej przez kilka dni w miesiącu. Mężczyźni nigdy nie przestają być płodni. Ich dojrzewanie oznacza, że mogą płodzić, ile dusza zapragnie, przez całe swoje życie. Tymczasem nie zajmujemy się w ogóle męską antykoncepcją, chociaż faceci są płodni przez wszystkie dni w miesiącu. Utożsamiamy możliwość zachodzenia w ciążę i płodzenia dzieci tylko z jedną stroną równania, czyli kobietą. Nasz brakujący X, czyli facet, wcale nie jest tak interesujący pod tym względem ani dla nauki, ani dla badań nad płodnością, a myślę, że rzadko sam się również nad tym zastanawia. Chyba, że pojawią się problemy. Może rozsądniej byłoby skoncentrować się na męskiej płodności i antykoncepcji dla facetów niż na kobietach? W krytycznym myśleniu, do którego zachęcam w pierwszej części tekstu, chodzi właśnie o ten punkt widzenia, o zauważenie tej zależności i zastanowienie się, dlaczego jest tak, a nie inaczej.

P.S. Tak, wiem, wiem, że istnieją prezerwatywy. Zdarza się jednak, że panowie używają ich niechętnie, bo po pierwsze trzeba kupić, po drugie założyć, po trzecie niewygodne etc. Takich absztyfikantów, którzy przedkładają swoją wygodę i przyjemność nad Wasze bezpieczeństwo i ochronę przed niechcianą ciążą, należy unikać, radzę Wam to szczerze – Ciocia Pasztet.

Męskie łzy

Kolejna rzecz, która nie budzi żadnego zdziwienia w naszym społeczeństwie, to nadanie płci łzom. Jedni mogą płakać, odczuwać żal, smutek, cierpieć z powodu depresji i szukać pomocy, a druga płeć nie może sobie pozwolić na okazywanie przygnębienia bez narażenia się na krytykę. To właśnie z powodu tego krzywdzącego stereotypu, że jak facet płacze, to jest babą (a jak wiemy, nie ma NIC GORSZEGO niż bycie babą), tysiące mężczyzn w Polsce nie prosi o pomoc specjalistów od zdrowia psychicznego, kiedy doznają załamań lub doświadczają depresji. Uczymy się rozróżniania łez na te, którym wolno płynąć, i te, którym nie wolno, już od wczesnych lat dziecięcych. I tak, bardzo często ze względu na brak właściwego rozpoznania własnych uczuć panowie na smutek reagują agresją, bo w końcu sami nie wyobrażają sobie, że mogliby dać ujście łzom i tym samym zadbać o swoje samopoczucie.

Toksyczna męskość to fakt

Toksyczna męskość to konstrukt, który pozostaje niezrozumiały, a niesie w sobie ten cały ładunek agresji, przemocowego rozwiązywania konfliktów, pogardy dla słabości, dla łez i dla tego, co „niemęskie”. To powinien być nasz wspólny wróg, bo im więcej mężczyzn dowie się o tym, że coś takiego istnieje, i rozpozna w sobie jej mechanizmy, tym więcej będzie sprzymierzeńców chcących zmienić patriarchat. To właśnie on narzuca te reguły gry, nie pozwalając na alternatywne wzorce męskości, inne niż wiecznie spragniony seksu samiec alfa, który się na wszystkim zna, a komunikacja, jaką stosuje, to obleśne żarty. Przecież wiemy z doświadczenia, że nie wszyscy mężczyźni tacy są i że czym innym jest pewien konstrukt, a czym innym poszczególne osoby. Toksyczny wzorzec męskości wpływa na doświadczenia kolejnych pokoleń mężczyzn, na ich zagubienie, stres, na obawę, że będą niewystarczająco męscy i że się nie sprawdzą. Większość sprawców przemocy to mężczyźni, większość osób niepłacących alimentów to mężczyźni, większość przestępstw popełniają mężczyźni. Musimy wspólnie szukać przyczyn takiego stanu rzeczy, nie upatrując spisku feministek, ale szukając głębiej, analizując stereotypy i przyglądając się temu, jak wszystkich nas wychowuje patriarchat i jak na tym cierpimy – zarówno kobiety, jak i mężczyźni.

Jeśli czujecie niedosyt to możecie zajrzeć do innych wpisów na podobny temat:

 

Jeśli doceniacie moje wpisy możecie postawić mi kawę! To niezwykle motywujący gest.

Korekta: Artur Jachacy

 

Katarzyna Barczyk
vel LADY PASZTET