Dzisiejszy przegląd seriali to spóźniony kwiatek na Dzień Kobiet, bo to seriale o kobietach, które dojrzewają. Mimo tego, że czas i miejsce akcji są zupełnie różne, bo to Neapol, Londyn i Rwanda oraz Derry w Irlandii Północnej to wszystkie bohaterki muszą zmierzyć się z przemocą i z gwałtownymi zmianami, jakie zachodzą w ich świecie. Prawdziwy pokaz #girlpower na naszych ekranach.
Genialna przyjaciółka
Nie czytałam książek Ferrante, jakoś ominęła mnie moda na tę autorkę, ale po obejrzeniu serialu na podstawie jej książki jestem pewna, że kiedyś na pewno Genialna przyjaciółka trafi na moją półkę. Ten serial naładowany jest emocjami z dziewczyńskiego (ale nie tylko) świata rodzącej się burzliwie przyjaźni, ale widać w nim także brutalne życie prowincjonalnej dzielnicy Neapolu. To miejsce, w którym obowiązuje niezwykle ostry podział na klasy, a edukacja jest jedną z nielicznych, oprócz małżeństwa, kart przetargowych, które mogą spowodować ruch na drabinie społecznej o kilka oczek. Oto Elena Greco, dość bystra uczennica szkoły podstawowej, zaczyna intensywnie przyglądać się nielubianej, ale bardzo inteligentnej Raffaelli Cerullo. Lenùi Lila nie mają łatwych charakterów, ale powoli zaczynają się ze sobą zaprzyjaźniać. Są w tej relacji dramatyczne zwroty akcji, pewne brutalne zbrodnie i akty wielkiego poświęcenia. Elena czuje, że jej przyjaciółka jest kimś niezwykłym, i w miarę upływu czasu targa nią wielka miłość, ale i wielka zazdrość. Czuje, że tak naprawdę jest po prostu księżycem orbitującym wokół planety, bo centrum wszystkiego jest uboga przyjaciółka, która wkurza, zawraca w głowie chłopakom, jest odważna, śmiała i nie chce się podporządkować społecznemu porządkowi. To nie jest łatwa opowieść, bo i miejsce rządzi się swoimi zasadami, a jedną z nich jest dziedziczona z pokolenia na pokolenie nienawiść. Trudno tutaj opisywać wszystkie zwroty akcji, ale polecam Genialną przyjaciółkę, bo to, jak dynamiczna jest przyjaźń Lenùi Lili, to naprawdę coś nieprawdopodobnego. Oglądałam jej rozwój z wielką fascynacją, towarzysząc im obu w dojrzewaniu i stawaniu się kobietami. A i zwiedzanie przedmieść Neapolu to smakowity kąsek dla każdego, kto ceni sobie estetykę kadrów. Serial znajdziecie na platformie HBO GO.
Black Earth Rising
Właściwie to nie mogę wyrzucić tego serialu z głowy. Przede wszystkim totalnie zaskoczyła mnie odtwórczyni głównej roli, czyli Michaela Coel, znana z komediowego serialu Chewing Gum,która wcieliła się w rolę Kate Ashby, adoptowanej córki prawniczki Eve Ashby. Jej adopcyjna mama była w Rwandzie w 1994 roku w trakcie ludobójstwa i tuż po nim. Pracowała jako oskarżycielka w procesach osób sądzonych o zbrodnie przeciw ludzkości. Jej córka to dziewczyna, która nie potrafi sobie poradzić z traumą. Nie wie, kim jest. Nie zna swoich korzeni, ma za to silne przeczucie, że stoi po właściwej stronie w konflikcie. Chodzi o wojnę domową, która przerodziła się w zorganizowaną rzeź. W ciągu 100 dni członkowie plemienia Hutu, którzy stanowili większość, wymordowali według szacunków około miliona Tutsi. W trakcie tej masakry zginęli rodzice Kate. I na tym polega wielkość fabuły Black Earth Rising, że nieoczekiwane zwroty akcji kompletnie wybijają nas z pewności co do tego, jak wyobrażamy sobie zarówno Afrykę, jak i Rwandę, a także kto jest ofiarą tego konfliktu. A jest ich wiele. Moja praca magisterska skupiała się na problematyce postkolonialnej, od wielu lat konflikt w Rwandzie jest tematem moich poszukiwań i ten serial połączył oba te wątki w sposób spektakularny. Michaela Coel wspina się w tej produkcji na szczyt swojego aktorskiego kunsztu, sekunduje jej John Goodman, który jest jej filmowym partnerem w odkrywaniu kart własnej historii. To naprawdę dobrze zrobiony, opowiedziany i niesamowicie intrygujący materiał, w którym widz jest autentycznie zaskakiwany obrotem spraw. Jak dla mnie jest to jeszcze świetny serial o tym, że Afryka to kontynent o skomplikowanej historii, gdzie wzajemne relacje poszczególnych państw przeniknięte są nie tylko historią konfliktów zbrojnych, ale także ambicjami młodych państw i sektora biznesowego. Dajcie znać, czy Was także ten serial wciągnął jak mnie. Czekam na drugą część choćby by po to, żeby zobaczyć, jak da sobie w nim radę Micheala. Serial dostępny jest na platformie Netflix.
Dodam jeszcze, że jeśli ktoś z Was chce naprawdę poczytać doskonałą powieść, która może stanowić uzupełnienie, to polecam Sto dniLukasa Bärfussa, która to książka jest jedną z moich ulubionych i regularnie ją sobie odświeżam. Żeby się dowiedzieć, dlaczego tak jest, trzeba ją przeczytać, co bardzo Wam polecam.
Derry Girls
Kolejna produkcja, która mnie naprawdę rozbawiła, a o to raczej trudno, to irlandzka high school drama, która rozgrywa się w kultowych latach 90. w Irlandii Północnej. Oto dziewczęta chodzące do szkoły średniej przeżywają te same problemy co nastolatki w każdym punkcie globu, czyli tragiczne zakochania, problemy z kasą czy zawalone egzaminy. Brzmi nudno? Nie, jeśli dzieje się to w miejscu, gdzie toczy się konflikt zbrojny, z którym wszyscy zżyli się tak mocno, że właściwe wpisany jest w codzienność. Pewnie część osób nie zgodzi się, że to dobry moment na satyrę, ale jest w tym serialu mnóstwo ciepła i rodzinnych sytuacji, które bawią do łez, i serio, ja myślałam w jednej z chwil, że się posikam ze śmiechu, a to naprawdę rzadko wywoływany przez telewizję efekt. Polecam wszystkim, bo jest tam też troszkę kampu i nostalgii oraz wspaniała ścieżka dźwiękowa. Serial dla wszystkich, którzy czują, że są lekko niedopasowani do rzeczywistości. Dostępny na Netflixie.
Seriale to pewne źródło otaczającej nas rzeczywistości, a pogoń reżyserów i reżyserek za coraz barwniejszymi i odważniejszymi bohaterkami wyjątkowo mnie cieszy. Jeśli szukacie podobnych rekomendacji zajrzyjcie do innych wpisów o serialach z silnymi kobiecymi bohaterkami. Wystarczy, że na blogu wyszukacie słowo „seriale” i pojawią się moje inne propozycje, których być może jeszcze nie znacie. Jak na przykład te o kobietach z charakterem lub ten z serialami o kobiecych relacjach.
Jeśli doceniacie moje wpisy możecie postawić mi kawę!
Korekta: Artur Jachacy.
piątek, 22 marzec, 2019 o godzinie 08:05
Prawdziwą postacią girl power była Ellen Ripley. Była tak świetna, że nikogo nie obchodziło jakiej jest płci. Im dłużej będziecie mówić o tym, że postać jest wspaniała, bo to akurat kobieta tym bardziej będziecie się, jako kobiety, deprecjonować. Margaret Thatcher (kobieta!) powiedziała kiedyś, że „Być wpływowym to jak być damą – jeśli musisz mówić ludziom, że nią jesteś, to znaczy, że nią nie jesteś.”. Weźcie to sobie do serca.
wtorek, 19 marzec, 2019 o godzinie 09:48
[…] Lady Pasztet i trzy girlpowerowe seriale, które poleca. Jeden już oglądam i jestem zachwycona, więc pasztetowe polecenia są jak […]
piątek, 15 marzec, 2019 o godzinie 21:00
[…] Z polecenia Lady Pasztet zaczęłam oglądać nowy serial na Netflixie. Black Earth Rising to historia młodej dziewczyny, która jako maleńkie dziecko z plemienia Tutsi przeżyła ludobójstwo w Rwandzie. Jestem po pierwszym odcinku i jeszcze się z tym serialem nie kochamy. Na razie jest dość nudno, bo powiedzmy sobie szczerze, geopolityka i międzynarodowe sprawy karne to nie jest coś, co mnie porywa i wciska w fotel, ale serial zadaje tyle dobrych pytań, że z pewnością zostaniemy ze sobą do końca. To między innymi pytania o tożsamość i o to, gdzie kończy się pomoc, a gdzie zaczyna szeryfowanie. Pytania o rozliczenia z przeszłością i o neokolonializm. W końcu pytanie o to, czym jest sprawiedliwość i czy są dla niej pewne granice. […]
poniedziałek, 11 marzec, 2019 o godzinie 22:51
Dzięki za polecenie Black Earth Rising! Bardzo porusza mnie historia Rwandy, a właśnie szukam czegoś do obejrzenia na Netflixie.